Od lat męczy mnie coś. To coś, ukrywa się pod słowem: wykorzystywanie. A dokładniej - czy artysta ma prawo wykorzystywać innych ludzi i ich ułomności do osiągnięcia jakiegoś celu mniej lub bardziej artystycznego. By zaspokoić swoje ego!? Kurcze fundamentalne pytanie, które rodzi się za każdym razem gdy widzę banalny portrecik jakiegoś ćpuna pod dworcem lub pijaka lub słynne już zwycięskie zdjęcia narkomanki z WPP kilka lat temu. Tym razem poruszył mnie (negatywnie) materiał omawiany na SO autorstwa Oiko Petersena, pt.: "DOWNTOWN Collection ", w którym gość przebrał ludzi chorych na Zespół Downa w śmieszne stroje i ustawił ich w śmiesznych pozach. Jednocześnie czytając uzasadnienie autora krew mnie zalewa: "W obiegowej opinii zespół Downa kojarzy się z nieszczęściem i smutkiem, jednak w rzeczywistości może być całkiem inaczej. Jeżeli tylko nie będziemy patrzyli na osoby z zespołem Downa przez pryzmat naszej normalności szybko okaże się, że zespół Downa wcale nie musi być...
Komentarze
niezwykła
Odpowiedź na podstępną zagadkę Iczka brzmi:
Ten plakat.
Swoją drogą, mógłbyś drogi Piotrze bardziej przyłożyć się do tła; te kobiety, z którymi współpracujesz zasługują na to.
:)
Rudolf - straciłeś kontrolę nad Nim...:(
Wiek?
:)
I wówczas dla mnie pozostaje jedynie naciągnąć migawkę...
Tak naprawde do chcialam napisac "zawsze Avedon" ...i prosze to tylko potraktowac jako komplement.
Pozdrawiam
Brrrr, płaskie to światło na tym zdjęciu że aż strach.
Basia S.
Skoro ja robiłem to jest po mojemu...:)
Płaskie powiadasz... cóż.
ps. ładny cień na lewym ramieniu:)
pozdrówka - hubert
A już się przestraszyłem, że ja czegoś nie widzę :)
ale dopiero na monitorze w pracy wygląda on w miarę ok.
Na oryginale pewnie jest zupełnie dobrze :)
MJ