Jest takie zdjęcie...
Zamierzam wprowadzić nową kategorię w blogu. Otóż, każdy z nas ma swoją kategorię Idealnego Zdjęcia. Czasami jest to pojęcie bardzo szerokie i pojemne. Czasami tak wąskie, że do końca życia nie znajdujemy Idealnego Zdjęcia. Otóż ja mam wiele idealnych zdjęć. I zamierzam od czasu do czasu takie perełki z historii fotografii Wam pokazać. Będę starał się unikać pokazywania okrzykniętych przez wszystkich i znanych jako ikony, zdjęć Bressona czy Parra, Kertesza czy Adamsa. Będę wyszukiwał czegoś innego. Takich cichszych foto-bohaterów, choć autorzy często pozostają Ci sami :) Ponieważ moje zainteresowania są znane, więc nie dziw, że cykl rozpoczyna portret. Portret idealny! Idealny w warstwie techniki i w warstwie estetycznej. Idealny jako całość. Nie dość tego - to zdjęcie zrobił portrecista idealny i zrobił je aktorowi idealnemu, bo John Gielgud uznawany był za aktora doskonałego. Może czasami stawiano przed nim Laurenca Oliviera, ale ja jakoś wolę Gielguda. Irving Penn złapał i stworzył...