157 kretyńskich stron.... Newton

O tej biografii pisali już wszyscy chyba moi znajomi z sieci i nie tylko. W końcu, dzisiaj Darek mi ją pożyczył. A że szybko czytam (to mam od czasów szkoły średniej), to około 17:00 było po temacie. Nie będę dużo się rozwodził. Jeśli ktoś to kupił, to stracił kasę. Pierwsze 157 stron można spokojnie od razu wyrwać i do łazienki sobie zanieść jak ktoś lubi twardy papier. Ilość i częstość występowania takich słów jak onanizować się, pieprzyć, rżnąć, lizać, wzwód, masturbacja, posuwać jest tak duża na każdej stronie, że mam wrażenie, iż śp. Helmut bardzo chciał umrzeć jako największy playboy wśród fotografów. Cytując klasyków discopolo - "zaliczał wszystko co na drzewo nie ucieka" - jak sam sie chwali. Może i tak. Jednak dla mnie był po prostu prostakiem strasznym. Tak wynika ze 157 stron poświęconych jego życiu przed zaistnieniem jako fotograf. Mnie mało interesuje jego problem z częstym onanizowaniem się. Reszta książki może zainteresować każdego adepta fotografii, bo są to ...