Posty

Wyświetlanie postów z stycznia 3, 2009

Quo vadis Annie through a lens...?

Wreszcie znalazłem czas i oglądnąłem dokument o życiu Annie Leibovitz "Life through a lens" Polecam go wszystkim! Poza warstwą czysto techniczno-fotograficzną, która zawsze interesuje fotografów, jest ta główna nić scenariusza - życie Annie i to skąd idzie i dokąd zmierza. Nie będę opowiadał filmu, ale zwróćcie uwagę w czasie oglądania na momenty przełomowe w jej twórczości: trasa ze Stonsami, zdjęcia Whoopi w mleku (jak mówi sama Whoopi: "W piątek byłam nikim, w sobotę po zrobieniu zdjęcia, każdy na ulicy krzyczał moje imię!" ), zdjęcie Lenona nago z Yoko tuż przed zabójstwem tegoż, naga i w ciąży Demi Moore czy Baryschnikov na plaży. Suma sumarum film wprawił mnie w stan dość smutny. Opowiada wszak o życiu jednej z najbardziej spełnionych fotografów na świecie (jak mówi Anna Wintour: "Jeśli chcesz zrobić zdjęcie jakiejś celebrity, to ona ma czas na za tydzień, za dwa, ale jeśli zadzwonisz i powiesz, że sesje nago zrobić chce jej Annie, to celebrities jest got...