Fotografia jak francuska...
Mijałem dzisiaj plakat na ociekającym starymi ogłoszeniami słupie... Słup zdawał się płakać nadmiarem niezdzieranych od lat plakatów, które jakby wydrapywały się warstwami spod świeżych informacji. Na plakacie widniał slogan reklamujący chyba jakieś przedstawienie teatralne. Brzmiał on: "Mężczyzna powinien być jak francuska bagietka: sprężysty, ale niezbyt twardy". A ponieważ, jak głosi info mego bloga, wszystko przekładam na fotografię więc od razu pomyślałem, że fotografia ma jednak jakiś pierwiastek męski, pomimo moich utyskiwań, że jest wybredną kobietą. Czyż bowiem nie jest tak, że elastyczność i gibkość fotografii pozwala zaistnieć w niej mnóstwu różnorodnych odłamów, technik, metod i artystycznych eksperymentów...? Czyż fotografia nie zaakceptowała przez wieki swojego istnienia autorów, którzy nie mogli się odnaleźć w tak statycznym i czasochłonnym malarstwie...? Czyż wreszcie fotografia nie rozwinęła się aż poza kres swojej podstawowej definicji, jaką jest utrwalanie ...