Tomek, Tomek - quo vadis...?

...chciałoby się zakrzyknąć patrząc na kolejne zmagania Tomka Sikory z fotografią. Tak po prawdzie to musiałbym użyć aż dwóch cudzysłowów w tym zdaniu. W jeden włożyć słowo 'zmagania', a w drugi 'fotografią'. Czytam oto, że Tomek robi kolejną wystawę swoich dzieł. Tym razem, po rozmytych plenerach robionych przez szybę samochodu, uznany fotograf robi rozmyte głowy. Na wszelki wypadek całość okrasza wątkiem duchowym, bo te głowy to nie są jakieś zwyczajne głowy. To są głowy nadzwyczajne... głowy buddystów . I dzięki temu stają się one niejako ważniejsze od głów nie-buddystów. Na dodatek portal opisując to "wydarzenie" na wszelki wypadek używa sformułowania: "niekonwencjonalne portrety". To pozwala tak naprawdę (umówmy się) wszystko uznać za sztukę. I tak patrzę ja ci, na te "fotografię" i uwierzyć nie mogę, że tego skądinąd kiedyś bardzo dobrego fotografa jeszcze ktoś chce promować. Magia nazwiska działa. Równie zniesmaczony byłem po "w...