Szekspir według Leibovitz... Italian Vanity Fair

Tak się za każdym razem łapię na tym, że Annie jest osoba dość wszechstronną fotograficznie. I tylko mnie trochę martwi to, że Jej wszechstronność ma jakoś wiele wspólnego z pieniędzmi. No bo KTO, pytam KTO jest w stanie wyłożyć kasę na TAKĄ sesję jeśli nie wielki koncern wydawniczy? Romeo i Julia we włoskim Vanity Fair. Tym razem Annie zapytała się: "Być albo nie być...?" Czy wyszło jej 'być'...? No sam nie wiem. Mieszane odczucia mam z tej sesji... Koniecznie zobaczcie ją papierowo, bo papier jednak dodaje jej tego dymku papierosowego, który znaczy dobrą knajpę, jak baryt daje fakturę. fot.: Annie Laibovitz (Vanity Fair, marzec 2009) PS Jest jedna rzecz, której nie kumam. Oto znajduje info, że ta sama sesja była już publikowana w grudniowym Vogue ... O co chodzi?