Rośnie nam pejzaż za pejzażem ziemia co chwilę zmienia twarze... Postanowiłem jakiś czas temu przekroczyć próg kilku gdańskich galerii sztuki. Centrum Gdańska i Główne Miasto obfituje w galerie ze sztuką tak nowoczesną, jak i tradycyjna (powiedzmy). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie drobny szczegół. Oto, ja, amator fotografii niosłem pod pacha małe zawiniątko. Znaczy, nie było one tak zupełnie małe, bo miało 50x50cm i było wydrukiem atramentowym mojego zdjęcia. Nie na zwykłym papierze, jak chcieliby co po niektórzy zaglądający tutaj :), poszedłem dalej (dlaczego to wyjaśnię później) i naniosłem moje zdjęcie na płótno. Wszystko rozparte na blejtramie. Wyglądało nawet nawet. Naprawdę nie liczyłem, że ktoś rzuci mi się na szyję i zaproponuje milion dolarów. Naprawdę. Znam swoją wartość. Ot, taka próba sił... próba rzeczywistości. ...pejzaż zawiły jak poemat a temat taki zwykły temat... Pierwsza galeria, i tutaj świadomie nie będę używał nazw. Pusto. Niedziela. Zaciekawiony pan wych...