To, co najważniejsze....?

Bardzo ciekawą rozmowę przeprowadziła ze mną Moja Wizażystka. Oficjalnie jakoś to brzmi... ale i temat okazał się istotny. Moja Wizażystka lubi mnie zaskoczyć... oto bowiem zadaje mi pytanie i czeka aż odpowiem. Nie wiem czy wiecie, ale w obecnych czasach u 90% ludzi występuje zjawisko, które ja roboczo nazywam: "bo u mnie...". Polega ono na tym w skrócie, że ktoś zadaje Ci pytanie i nawet nie czekając na odpowiedź (ust nie zdążysz otworzyć) sam mówi: "Bo u mnie to....." i następuje tyrada w temacie, o który było pytanie. Potem temat się rozwadnia i tak naprawdę rozmówca nie daje Ci żadnej szansy na odpowiedź. Bo go to gówno obchodzi. Zauważam, że to staje się normą... Moja Wizażystka zaskoczyła mnie więc, bo zadała pytanie i czekała w ciszy... dobrych parę minut. A brzmiało ono: - Co w fotografii jest dla Ciebie najważniejsze? Szelma jedna, no! Naszło ją jakoś i starego lisa w kąt szopy zagnała. No bo jak odpowiedzieć na to pytanie...?! Zwłaszcza, że ja sobie to ...