Forma łaknienia wiedzy...

Jaka forma zdobywania wiedzy fotograficznej jest dla Was najbardziej efektywna i najbardziej skuteczna? Dzerry przypomniał mi kilka moich pomysłów, które zostały jedynie w głowie lub na rozpisanej elektronicznej kartce w formacie - *.doc. Dotyczyły właśnie tych form przekazania wiedzy fotograficznej i zdobywania jej przy pomocy kolegów i ew. uznanych autorytetów. Czy lepsze są plenery, na których po pierwszym dniu picia, drugi dzień przemienia się w próbę odzyskania równowagi psychicznej, a w trzecim trzeba już wracać i praktycznie nie pogadało się o czymś ważnym [:)], a może lepiej organizować stacjonarne prelekcje z jakiejś dziedziny i np. wynająć studio z instruktorem (kolegą) i łyknąć trochę praktyki? Właściwie odpowiedź niby jasna, bo zawsze lepiej połączyć przyjemne z pożytecznym, ale może są inne, sprawdzone formy wyciągnięcia od kolegów wiedzy. Tej czysto technicznej, jak i głęboko filozoficznej...:) O wyższości Adamsa nad Olafem. Jedna forma: Uwielbiam te kameralne spotkania ...