Posty

Wyświetlanie postów z kwietnia 10, 2008

Nie strzelaj w fotografów...

Obraz
- Cześć, co robisz? - Kulki zbieram, a pan? - Zdjęcia robię tym, co kulki zbierają. Delikatny uśmiech odwiedził twarz zbieracza kulek. Kładę aparat na ziemi. - Duży aparat... - Duży pistolet... lubisz strzelać...? Wyjmuję światłomierz z etui i mierzę światło na sobie. - A pan z policji? - nerwowy grymas na twarzy zbieracza. - To plastikowe kulki. - Daleko lecą? - Do tego auta to spokojnie. Ale do klatki też doleci. - Ale chyba nie strzelałeś do samochodów? Wyjmuje kurtynkę i opuszczam głowę w wizjer. - Nieee, ja nie do samochodów. Do koszy najczęściej, bo hałasują. - Mogę ci zrobić fotkę? - Spoko... Ostrość. Poprawka. Migawka klapnęła. - A Pan tak wszystkim robi? - Nie, tylko tym z pistoletami. - Tia... - Dzięki. Tylko nie strzelaj w fotografów. - Jasne.

Nie Mistrz, a Piotruś Pan...!

Obraz
Każdy powinien mieć swojego Piotrusia Pana! Takiego, co to w każdej chwili będzie umiał przenieść nas do Nibylandii i pokazać na czym polega prawdziwa fotografia. Ta idąca od serca, a nie od rzemieślniczej ekonomii. Taki Piotruś Pan byłby naszym drogowskazem i w chwilach, w których pojawia się zwątpienie w sens trzymania aparatu w ręce, pojawiałby się wraz z Dzwoneczkiem i sypał na naszą głowę Złoty Pył. My, unosilibyśmy się nad ziemię i ponownie wracali do wspaniałej, beztroskiej krainy wolnych myśli i zabawy fotografią. Mistrz jest fajny, ale Mistrz to jednak zawsze jakiś bagaż obciążeń i dodatkowo zagadka, do której często trudno nam dopasować właściwy klucz. Męczymy się potem i obdzieramy coraz bardziej naszego Mistrza z tej aury doskonałości. Bo mistrz ma tez skarpetki, ma też pomysły na głupie kadry i też potrafi się obrazić. Tacy Mistrzowie męczą po pewnym czasie. A efekty naszych prac wzorowanych na Mistrzach często są mizerne. Mizerniejsze niż te robione na własne kopyto. Pio...