Żelki zbawienia...

Po co fotografuje? Równie dobrze można by się spytać mnie - po co jem. Po co oddycham i po co myślę. Zdałem sobie ostatnio sprawę, że fotografowanie zastępuje mi to ostatnie - myślenie. A właściwie to myślę przez pryzmat fotografii. Zaczynam oceniać ludzi jak fotografię, a zastane sytuację rozkładam na czynniki pierwsze jak kadr i kompozycje zdjęcia. Dochodzi pomału do tego, że tydzień - gdzie tam! - dzień bez fotografii jest dniem bez sensu. Jak nie trzymanie aparatu w ręce samemu, to jakaś galeria w sieci, to jakaś dyskusja na forum, to jakiś mały comment pod ciekawym kadrem. Czasami zastępuje to dyskusją na temat wyższości analoga nad cyfrą na znanych forach, ale za każdym razem musi być coś o fotografii. Jak ryba pozbawiona wody, łapie w swoje skrzela każdą drobinkę fotografii jaką uda mi się odnaleźć. Pisałem kiedyś, że jesteśmy ćpunami fotograficznymi. Że uzależniamy się od naszej pasji na równi z heroinistą. I czym starszy ze mnie dureń, tym bardziej twierdze że mam rację. A cz...