Posty

Wyświetlanie postów z września 26, 2008

Fotograficzny oszołom...

Obraz
Tak się czasami zastanawiam nad faktem, że fotografowie bywają często bardzo skryci. Znam nawet takich, co praktycznie nic nie mówią, boją się ludzi i przeżywają prawdziwe katusze gdy mają zaaranżować jakąś scenę. Ponoć Ci cisi są najwięksi artystycznie. Są tez tacy, co dużo ryczą i mało wywoływacza dają. Ci są wszędzie i wszystko wiedzą i wiedzą jak ustawić modela i jak załatwić sobie sesję opakowań do herbaty, a czasami i kefirów. Są też wreszcie oszołomy. Walczący z wiatrakami niczym Kichot Don i sprawiający wrażenie zupełnego oderwania od namacalnej tkanki społecznej. I kurcze tych uwielbiam najbardziej! Obcowanie z takimi "wariatami" powoduje, że inaczej spoglądam na własne wariactwa. Niewinne w sumie i nieszkodliwe. Jestem nim - oszołomem. W pełnym wydaniu. Epitet ten mam wypisany na czole i wygrawerowany pod pachami. A nawet wtopiony w 'trybala' na lędźwiach. Ostatnio nawet myślałem nad tym, żeby sobie zrobić tatuaż między piersiami w kształcie Graflexa, ale mu...