Drzazga w palcu...

Dzwonek telefonu, wyrwał mnie z porannego przeglądania gazet. Głos w słuchawce od pierwszego brzmienia niósł coś złowrogiego. Dotarło to do mnie bardzo hasłowo: przedszkole, Młody, drzazga, płacz i lekarz. Chwila zastanowienia i już skojarzył mózg, że powinienem wybrać numer do Lepszej Połowy, nie wiedzieć czemu palce o ułamek sekundy wyprzedziły neurony i jak spojrzałem na telefon w celu wybrania połączenia, ono już było zestawione. Zupełnie jakby mechanizm ręki myślał za mnie... Po kilkugodzinnych perypetiach, lekarz stwierdził i zawyrokował to samo, co ja przekazałem Lepszej Połowie w 5 minut po zdarzeniu: woda z mydłem i moczenie palca. Okiełznanie 3 i pół latka w ambulatorium był zadaniem nie do wykonania dla dwóch dorosłych lekarzy i matki. Poza tym - bez przesady... Sam wyjazd autobusem do szpitala, w kaloszach i strugach deszczu wynagrodził sowicie cierpienie sprzed kilku godzin... Ale ten dzień miał pozostać w mojej pamięci nie tylko ze względu na drzazgę w palcu, choć niewątp...