Moja Droga Annie...

... piszę do Ciebie, bo znalazłem ciekawą stronę , na której można cudownie prześledzić Twoją twórczość. To jak zaczynałaś, kim byłaś i kim się stałaś. Jak rozwijała się twoja kariera, jak szlachetniało Ci oko. Jak kłamałaś cudnie swoimi kadrami i jak rozkopywałaś kołdrę kłamstwa pokazując nagą prawdę o fotografowanych. Moja Droga Annie... Nie wiem czemu tak jest, ale zawsze wolimy to, czego już nie ma lub co było kiedyś. Ja także po gruntownym przeglądnięciu tych zdjęć odczuwam jakaś niewyraźnie określoną tęsknotę do Twoich prac z lat 70 i 80. A nawet początku 90. Te proste portrety z okładek Rolling są niesamowite. Czyste. Schludne i bez pomponady, która zaczęła Ci towarzyszyć wraz z coraz większą liczbą zer na rachunku. Annie... Wiem, że czasu się nie da wrócić. Wiem, że Lavazza płaci lepiej niż jakiś tam magazyn muzyczny. Wiem, że łatwiej zrobić fotkę DiCaprio niż nieznanemu człowiekowi. Ale mam prośbę... zrób jeszcze taką fotkę żebym ukląkł. Trzymaj się Annie! Steven Tyler, Aerosm...