Portretowanie nieportretowalnego...

Jakiś czas temu wpadłem na pomysł potratowanie fotografów. Tych, którzy odwiedzają moje studio i których twórczość oraz osobowość cenię. Nawet mam już trzy takie portrety... Jednak za każdym razem gdy mam zrobić następna osobę popadam w coraz większy dylemat. Jak wiecie zapewne sami, tutaj zwracam się do fotografów, większość z nas nie lubi być fotografowanymi, a zrobienie portretu charakterystycznego to już w ogóle nie wchodzi w grę. Bo jak tutaj sfotografować fotografa tak, by oddać jakaś cząstkę tego kim jest. Najbardziej klasycznie z aparatem na szyi, na kolanie, w reku - zdaje się być bardzo banalne, wprost obraźliwe dla fotografowanych kolegów. Więc jak wykonać portret kogoś, kto z założenia jest niezadowolony i świadomy tego, co mu zaproponujemy. To tak jakby szewc miał zrobić buty dla drugiego szewca - najczęściej konkurenta. Ciężka sprawa... Taki oto Avedon nie silił się zbytni robiąc portret Lee Friedlandera. Po prostu powiesił aparat mu na szyi, zapewne tak jak go nosił i po...