Posty

Wyświetlanie postów z września 26, 2009

Klapa... od sedesu

Wieczór był nerwowy. Spokój odliczanych diodami mignięć zegarka w DVD powoli mnie wyciszał. Zasnąłem. Poranek na kanapie z bólem kręgów szyjnych, ale gorsza świadomość tego, że nie załadowałem wieczorem fiszek do kaset, a rano zdjęcia. Szmer w korytarzy zwiastował nadciągające tsunami w postaci drobnej sylwetki prawie 5-latka naładowanego energią od szóstej rano. Dobra. Umowa. - Przeglądasz Internet, a tata idzie do łazienki załadować filmy. Czego nie robimy jak tata ładuje filmy? - Nieeee wchoooodziiiiiimy... Znużony głos wydobywający się z piżamy rozbraja mnie... Ręka już operuje myszką... Kasety porozkładane po podłodze. Filmy wypakowane i macanie się zaczyna. Pudełko Ilforda rozbebeszone spoczywa po prawej, po lewej stosik kaset. Zaczynamy. Po pierwszym filmie, zdecydowany szmer z pokoju i miarowe szurnięcia papci zwiastują kłopoty... Szybkie spojrzenie na drzwi i... o matko!! nie zamknąłem zamka. Błyskawiczne liczenie w głowie, co zdążę schować najpierw zanim roztworzy się światło...