Posty

Wyświetlanie postów z grudnia 17, 2008

A imię jej... 666

Obraz
Fotografia niejedno ma imię i dzięki koledze FUGAZZI mam okazję się przekonać, że moje poprzednie utyskiwania na wypięte tyłki w czapce mikołaja są niczym w porównaniu z pomysłowością właścicieli fabryki trumien Cafanifunebri . Ich kalendarz nie ma sobie równych... Niesamowite! Czy ja śnię?:)

"Tfu Zawodowiec"...

Boję się bardzo tego co chce napisać, ale niestety świerzbi mnie jęzor niewymownie. Oto bowiem idę ja sobie ulicą mego pięknego onegdaj miasta i widzę ja ci billboardy rozwieszone wszędzie gdzie się da. A na tych billboardach szczerzą się do mnie panie w czerwonych majtkach z białą koronką z wypchniętym biodrem w mym kierunku. Zimno jak diabli, a te świcą gołym dupskiem i pobielone w PS zęby aż wyłażą im z tych naklejonych pasków papieru źle połączonych, czego efektem jest rozjechanie się górnej wargi i dolnej. Gapie się w to zupełnie bez emocji, już nie mówiąc o tym, że mam dreszcze z zimna i wzgardą obiegam całość tego "pomysłu" reklamowego, za który jakiś durny klient (tak robię sobie pod górę) zapłacił pewnie z 10.000zł i jest przekonany, że cyce i dupa w zimie ubrana za mikołaja polepszy mu sprzedaż. ŻAŁOSNE Żałosne w warstwie reklamowej, ale przede wszystkim te billboardy są żałosne w warstwie fotograficznej. Patrzę na rozdziawione gęby panienek trzymających prezenty na...