Artysta niszowy...

To miano wielu chciałoby uzyskać. Weszło do języka kilka lat temu w dobie szaleństwa marketingowego, kiedy to reklamodawcy i agencje poszukiwały niszowych odbiorców dla produktów swoich klientów. Wpasować się w nisze, to jak znaleźć Grala. Zapewnić to ma wyjątkowość i pewny rynek odbioru. Dodatkowo w teoriach marketingowych istnieje pojęcie lojalności, a grupy niszowe mają najwyższy współczynnik lojalnościowy. Bo są to ludzie oddani jakiejś wąskiej idei, zakochani w tym, sekta taka trochę. Fotograf niszowy robi zdjęcia odpadków pod blokami, krawężników zakręcających tylko w prawo, obsikanych przez psy kół samochodowych lub zachody słońca widziane z parkingów podziemnych hipermarketów. Ważne aby nikt inny lub grupa niewielka, nie robiła takich samych zdjęć. No i ważne jest ujęcie tego w tzw.: kontekście, bo dzięki temu artysta niszowy może udowodnić, że to jest w ogóle coś warte. Zakres niszy można też poszerzyć. Niszowe jest np.: fotografowanie na starych materiałach Polaroid i (koniec...