Pojedynki straceńców...
Wchodząc w fotografię, zawsze najłatwiej jest podglądając mistrzów robić próby ich skopiowania.
Ponieważ jednak słowo kopiowanie, ma dość pejoratywne znaczenie w takim kontekście, więc często zamiennie stosuje się słowo tribute :)
Bardzo znanym projektem były opisywane tutaj już próby dogonienia mistrzów fotografii fashion przez Rankin'a. On powtórnie fotografował najsłynniejsze jego zdaniem siedem fotografii mody.
Generalnie wychodzę z założenia, że takie wyścigi, takie pojedynki są ciekawym wyzwaniem. Zwłaszcza jeśli robią je amatorzy bez zaplecza, który najczęściej dysponowały pierwowzory.
Ciekawe jest też postrzeganie tego samego motywu w oczach innych ludzi.
Najbardziej jednak zdumiewa mnie czasami fakt, że najczęściej z góry przesądzony wynik takiego zestawienia potrafi doczekać się kilku wyjątków... :)
Porwanie się na zdjęcia-ikony wymaga odwagi i zapewne też talentu. Tym bardziej miło mi, że wśród ludzi, których znam z sieci, są tacy desperaci. Pozytywni desperaci.
I na dodatek poniżej przykład, jak można wygrać - nawet z Avedonem!
Tomasz Mosionek a'ka Baldi porwał się na ikonę. I w mojej ocenie wygrał... Wiem - brzmi obrazoburczo, ale tak czuję. Nie chcąc za dużo pisać, pozostawiam Waszej ocenie.
Szczegóły znajdziecie na ciekawym blogu Baldiego - Duże Formaty.
Pierwowzór
Richard Avedon, "Nastassja Kinski and the Serpent", Vogue 1981
Richard Avedon, "Nastassja Kinski and the Serpent", Vogue 1981

Jak się równać to z najlepszymi :)
Tomkowi gratuluje!
Komentarze
Oklaski!
:D
Rozumiem, można się bawić. Zwłaszcza jak ktoś jest początkujący. Ale tu? Plagiat - ot co.
Michał
Myślę, że ot świetna lekcja postrzegania konkretnego tematu.
Jeśli miałbym coś powiedzieć to dwie rzeczy mnie zatrzymują.
1 - głowa węża zdecydowanie ładniej widoczna u Avedona, bo na tle, u Tomka wąż koniecznie chcąc pocałować modelkę zgubił się troche gdzieś w jej ramionach.. :)
2 - praca Tomka ma niesamowita plastykę... to tło, na którym leży modelka jest idealnie skomponowane...
Kobiecość w ujęciu Tomka zdecydowanie bardziej mi leży... ja ciosany jestem grubo więc tajemniczość tajemniczością, ale babka babką :)
Ale na kolorowym tak klasycznie, waz namawia i szepce do ucha kobiety. Wiec forma kontra tresc.
modelka jest zahipnotyzowana, spojrzenie jest bardzo wymowne,miękkie usta,namiętne, cała poza jest bez zbędnego napięcia, widać modelka została oswojona z tym zwierzęciem i razem stanowią jedność- piękne! opętany klimat na zdjęciu...niezwykły.
Baldi... modelka- z całym szacunkiem, ma wystraszony wyraz twarzy co daje głupkowaty efekt...napięcie może i jest, ale tylko przez ten strach...usta na przysłowiowe "miękko usta" i ściśnięte wszystko...znaczy uda, - strach...granie kobiecością przez rozpuszczone włosy i błyszczącą, gładką skórę, nie, jak dla mnie zbyt.. dosłowne... i ta wygolona intymność tak ostentacyjne ujawniona...po co tak? po co ta dosłowność, po co tak na dłoni... wiem, wiem że te czasy pozwalają na takie granie wszystkim (mam na myśli goliznę i to, że już prawie nikt nie zauważa tego co niegdyś wywoływałoby kontrowersje- ot odsłonięta wagina pani modelki)
Nie w mojej estetyce, oprócz cz/b i ładnego tła, za resztę podziękuję i wracam wzrokiem i myślami do Avendon'a.
sol
to zdjęcie jest czarno-białe.
Podaje bezpośredni link
http://www.richardavedon.com/#pt=1&pi=10000&s=2&a=1&p=2&at=0
ale jak by nie działał, to trzeba wejść w Archive->Fashion->1973-2004->3 zdjęcie
sol
To takie doszukiwanie się w zdjęciu na siłę dzieła sztuki...
Bez przesady...!
Poza tym - błagam o jakiś poziom tych ocen... "głupkowaty wyraz", "wygolona intymność" - jezus ludzie co to ma do rzeczy!?...
Jakby była owłosiona to byś napisał o buszu..?
Plisss...
A poza tym, to jest cover więc nie czyń z faktu zarzutu..., bo to nielogiczne :)
On tam wyraził się na temat uznawania jego zdjęć za dzieła sztuki :):)
Jest ich za wiele - to fakt.
Włosy - tak zgadzam się., to że uciekły z kadru to błąd. To że nie są ulizane, to zamysł. Równie dobrze mogę to samo zarzucić Avedonowi, że zrobił je "ulizane"... :)
Ja porownuje wersje kolor z BW - do mnie nie gada kolor Avedona.
Na dodatek linia węża u Tomka ułożyła się cudownie z linią biodra... łamie to linie płaską i ożywia zdjęcie..
Kompletnie mam inny odbiór... :)
Włosy - tak zgadzam się., to że uciekły z kadru to błąd. To że nie są ulizane, to zamysł. Równie dobrze mogę to samo zarzucić Avedonowi, że zrobił je "ulizane"... :)
Ja oczywiście widzę ten uśmieszek na końcu, ale to nie ma znaczenia. Nie można użyć argumentu, jaki przytoczyłeś -- tu punktem odniesienia jest fotografia Avendona. To ona jest wzorem. Nie należy zatem odwracać kota ogonem. Nie mylmy skutku z przyczyną. Tu chodzi o to, co zrobił Baldi i jak się on odniósł do zdjęcia Avendona.
Ale dwie sprawy:
- to jest jakaś próba pokazania tego samego po swojemu i ma więc prawo róźnić isę detalami. Gdyby chciał zropbić kopieto musiłąby dzownic to Nastassji :) Żartuje oczywiscie, ale sens pozostaje - to jest jakaś Tomka interpretacja... w duzej mierze oparta na pierwowzorze.. Czynienie zarzutu co do wlosów, wygolenia czy innych takich pierdół jest bezzasadne w tej zabawie :)
- no i po drugie... patrzę na to chyba bardziej z punktu widzenia zdjęcie:zdjęcie, a nie mistrz:amator
w prosty sposób, oczywisty. Patrzę i pozwalam działać uczuciom.
pomijam takie szczegóły jak bransoleta na fotografii Avedon'a, która wygląda jak beza :)
na fotografię trza patrzeć duszą, nie oczami - i te zestawienie bardzo mi to potwierdza.
Czym się tak ekscytujesz?
Krytyką fotografii fotografa, którą Ty się zachwycasz? Cóż, wybacz, że mam odmienne od Twoich odczucia.
A co do zarzucanego mi poziomu określeń, wybacz, ale właśnie to dostrzegam, to stanowi moje "punctum" na tym zdjęciu i inaczej tego nazwać niewulgarnie nie umiałam- kolejne pardon.
gdyby była owłosiona zastanowiłabym się nad tym wtedy właśnie, czy mi się to podoba czy nie.
W żadnym wypadku nie doszukuję się dzieła sztuki na siłę, piszę o tym co czuję patrząc na fotografię i wierzę, że moja odczucia mnie nie oszukują- kolejne pardon, że tak czuję?
I nie mam na myśli tu fotografa- ikony której trzeba bić pokłony, a jego fotografii na którą zawsze patrzę po raz pierwszy bez zwracania uwagi na nazwisko ją sygnujące...
masz rację...BEZ PRZESADY Iczku (kieruję do Ciebie).
sol
Nie umiem uzasadnić ale do mnie tez przemawia bardziej zdjęcie Tomasza
@zover - inaczej - to dobre...
@Kacper - powinieneś klęknąć przed polaroidem - to na wstępie... :)
A jak już wstaniesz to - użyłeś jakiegoś argumentu, do którego się odniosłem. Gdybyś napisał, że Ci się nie podoba i koniec - to luz.
Ja bym Ci wtedy napisał, że "nie podobało się" to można mówić w burdelu, a tutaj jest teatr i trzeba uzasadnić !:)
To nie ja wymyśliłem, ale Ludwik Sempoliński :)
@sol - ja jestem opoką spokoju, moje imię dano mi nie bez powodu... skała spokoju... :)
A co do wpisu, to ja po prostu nie rozumiem po co ty o tym mówisz, skoro tego nie ma na zdjęciu..?
Może inne zdjęcie oglądamy. Twoje argumenty kierują dyskusję na niższy poziom - teog się czepiam. A język używany przez Ciebie jeszcze to potęguje...
Po co..?:)
Zdjęcie Avedona jest sto razy bardziej wyrafinowane. Kobiecość Kinsky jest ciekawa i niepokojąca, nie waląca prosto z mostu seksualnymi konotacjami.
A to dobre...:)
A w Twoje gusta jaka linia bioder trafia guerilla..?:)
Pozycja jest przecież ta sama co w oryginale...
Nie trafia do mnie ta "argumentacja."
Co do meritum zaś. Tribute to klasyczny cover, czyli własna interpretacja oryginału. Czasami covery bywają ciekawsze, głębsze niż pierwowzory (zwłaszcza w muzyce), ale rozstrzyganie kwestii w kategorii „lepszy-gorszy” moim zdaniem tu nie ma sensu. Cover zawsze coś wnosi nowego – albo nas zaskakuje innym punktem widzenia, albo utwierdza że „król jest tylko jeden”.
Cover to odautorskie twórcze przetworzenie, a nie odwzorowanie oryginału, i z tego punktu widzenia mało istotne jest, czy tu leży ładna kobieta z wężem, czy ładny mężczyzna z wężem ogrodowym. Są takie ciekawe przetwarzania klasyków w wykonaniu „Łodzi kaliskiej” -można popatrzeć jak pojemna jest wyobraźnia twórcza…;-)
Moim zdaniem obie przytoczone fotografie to 2 różne narracje.
R. Avedon poprzez ułożenie ciała (zgięcie łokcia, ramienia, tułowia kobiety) w moim odczuciu opowiada o dwóch istotach zespolonych w jednej. Oba ciała wiją się i układają harmonicznie (niejako w jedną linię), oba są tej samej natury i przeznaczenia. Jakiego? – to już każdy sobie dopowie. Chłód, niepokój, magnetyzm.
T.'Baldi' Mosionek poprzez odpowiednie ułożenie ciała (włosy, oczy, ogólna emanacja ciała, w odróżnieniu od chłodu u Avedona) jawnie wprowadza erotyzm. Tutaj Kobieta dominuje nad wężem, Ona jest główmy tematem zdjęcia, zwierzak zaś dodatkiem, tłem, didaskalią. Ciepło i motylki w brzuchu (lub pod;)
Tyle ode mnie. Pozdrawiam
Gdybyś jeszcze tylko dodał, że pocałunek węża u Tomka jest idealną przekładnią na erotyzm to byś zamknął moje postrzeganie tego covera.. :)
Czad!
PS
Podsumowując już pomału - dziękuje wszystkim!! Naprawdę warto z Wami dyskutować!
pozdrawiam Cie...
pardon za sprowadzanie dyskusji na niższy poziom- prosta kobieta jestem, acz o wielkiej wrażliwości na fotografię- (po to!), rozumiem jeśli dyskusja ma się toczyć w zacnym gronie, osobników o adekwatnym zasobie słownictwa czy wyważeniu w ich dobieraniu, a takie prosto myślące istoty muszą patrzeć, więc dziękuję za możliwość wypowiedzenia się, gospodarz grzecznie pokazał mi drzwi.
Cóż, przykre...ale ten post to tylko kropla w morzu...
sol
ps: ktoś jednak użył tu słowa "prostackie" w kontekście tributu, a tak mi ono chodziło po głowie.
Okładasz autora prawie inwektywami o głupkowatości modelki i "goleniu łona" lub jego braku, a na zwrócenie Ci uwagi reagujesz jak... no nawet nie nazwę :)
Kropelka drąży skałę - pamiętaj i nie wychodź...:)
Pzdr
Raf
A może byłoby lepiej, gdyby układał się wzdłuż nóg. Może kluczem jest zasłonięcie tego niepokojącego łona modelki:) Na szczęście u Avedona nie musimy się tym przejmować. Właśnie to lubię najbardziej w pracach, te pewnego rodzaju niedopowiedzenia, tajemniczość i pozostawienie pola dla wyobraźni odbiorcy:). Wracając do covera. Nie ma tu harmonii, nie ma tu spokoju ani jedności, jest za to wiele przypadkowości.
Jeszcze jedna myśl mi się nasuwa. Cover podkreśla zdecydowanie świetność zdjęcia Avedona, a sam Avedon przytłacza cover. Myślę, że cover mógłby mi się podobać, gdybyś nie pokazał zdjęcia Avedona... a tak została podniesiona poprzeczka i to znacznie...
Mariusz
p.s. Głosuję na Avedona, jego pachnące surrealizmem dzieło jest bardziej wysublimowane od kłującego dosłownością aktu Baldiego.