Od lat męczy mnie coś. To coś, ukrywa się pod słowem: wykorzystywanie. A dokładniej - czy artysta ma prawo wykorzystywać innych ludzi i ich ułomności do osiągnięcia jakiegoś celu mniej lub bardziej artystycznego. By zaspokoić swoje ego!? Kurcze fundamentalne pytanie, które rodzi się za każdym razem gdy widzę banalny portrecik jakiegoś ćpuna pod dworcem lub pijaka lub słynne już zwycięskie zdjęcia narkomanki z WPP kilka lat temu. Tym razem poruszył mnie (negatywnie) materiał omawiany na SO autorstwa Oiko Petersena, pt.: "DOWNTOWN Collection ", w którym gość przebrał ludzi chorych na Zespół Downa w śmieszne stroje i ustawił ich w śmiesznych pozach. Jednocześnie czytając uzasadnienie autora krew mnie zalewa: "W obiegowej opinii zespół Downa kojarzy się z nieszczęściem i smutkiem, jednak w rzeczywistości może być całkiem inaczej. Jeżeli tylko nie będziemy patrzyli na osoby z zespołem Downa przez pryzmat naszej normalności szybko okaże się, że zespół Downa wcale nie musi być...
Komentarze
I gratuluję odwagi fotografowi - choć efekty jasno pokazały kto tu jest/był mistrzem, to należą mu się brawa. Choćby za to, że dostarczył kawał porządnej rozrywki :)
Dzięki za informację o filmach. Przeglądając pozostałe o Rankinie trafiłem na ciekawy: Masters of Photography Rankin Edition. Idąc dalej do strony pod tą nazwą http://www.themastersofphotography.com/masters-of-photography.aspx dowiedziałem się, że Rankin zrobił 1000 polaroidów, które zostały wykorzystane do ozdobienia kartonów do unikatowej edycji 30 letniej whisky nazwanej właśnie Masters of Photography Rankin. Na stronie można obejrzeć wszystkie fotki, film ukazujący Rankina przy pracy ( Mamiya ) i parę innych ciekawych informacji.