Scenograficzny wyścig trwa...
Rudolf pisał o kwestii podpisów pod zdjęciami i o tym, że gdzieś może się nam zagubić fotografia jako czysta forma obrazu.
Ja w tym samym duchu jąłem się zastanawiać, jak to jest w fotografii modowej z czystą fotografią?
Pogoń fotografów za znalezieniem coraz bardziej egzotycznego miejsca i coraz bardziej wyszukanych scenerii dla kolejnych zdjęć to rzecz, rzec by można, normalna. Najpierw wykorzystywano naturalne przestrzenie i prawdziwe plenery, a potem wraz z możliwościami nie tylko komputerowymi - fotografowie rozpoczęli prawdziwą pogoń wyobraźni za kolejnym zwariowanym tłem dla sukienki za 20.000 dolarów. Zaczęli budować, konstruować, przerabiać i stawiać całe budynki, całe wielkie scenografie dla jednej rzeczy. Dla spełnienia jakiegoś dziecinnego pewnie pragnienia. Dla przeniesienia się w świat, który mają w głowie. Tylko ile w tym jest jeszcze fotografii....?
I tak oto konstruuje się zabudowy mieszkań, których wartość przekracza pewnie prawdziwe wyposażenie mieszkań :)
Wspomniana w poprzednim wpisie Annie Leibovitz też potrafi wywalić kasę na jedno ujęcie:
Po drugiej stronie mostu tkwią ci fotografowie, którzy przedkładają oryginalne miejsca, w których posadzą już tysiąckroć fotografowaną gwiazdę. Wymyślają więc niestworzone plenery, które jednak wydają się już powtarzać:
Jak to więc jest z tą "czystą fotografią"? Czy to mrzonka?
Czy zbudowanie sztucznego domu za 100 tys. dolarów lub wstawienie aktora w zrujnowany pokój odbiera w jakimkolwiek stopniu własność fotografii?
Ja uważam, że nie. Więcej... ja uważam, że czym bardziej zawirowana scenografia i stylizacja, tym bardziej zyskuje ten rodzaj fotografii.
I dlatego kocham Eugenio Recuenco. Za stwarzania świata snów:
Komentarze
Zdjęcia 1 i 5 są porządku.
Pozostałe są infantylne.
Zygmund.
ps. jak się podpisać pod(nad) komentarzem?
Crewdson to już inna bajka, koleś nie robi mody a w swojej karierze zrobił jedno zdjęcie na zlecenie. Cieżko go nawet nazwać fotografem, ale obcowanie z jego pracami to czysta przyjemność.
Wiec alkosie - please - uzywaj innych słów... :)
Ja tam takie fotki uwielbiam. Musi byc bogato, tłusto i z odwaleniem mózgowym....
Olaf pasuje najmniej Kubo?!
Widziales jego serie "Krolewska Krew"... albo Ofiary Marki... to jest dopiero odjazd.
Scenografię stanowią rekwizyty i on nimi włada biegle.
Zygmunt pisze o tym zjadaniu własnego ogona... no coś w tym jest, bo ilez razy można zanieść modelke do zrujnowanego hotelu lub starej fabryki, aby nie stało się to własnie banałem i powtarzaniem się.
Ale zbudowac wnętrza mieszkan (Olaf) i stworzyć swiaty z marzen (Recuenso) to juz inna bajka :
)
Olaf operuje zupełnie inną symboliką i konewncją niż pozostali artyści. Bliżej mu właśnie do wspomnianego wcześniej Crewdsona, budującego odrealnione światy za pomocą scenografii.
Ok, dla pracy pani Leibovitz mam lepsze: bełt.
PS. Dzwiek juz slyszales? Co myslisz? :-D
czyli papier toaletowy wymiata...
A od papieru toaletowego niedaleko do jednego tla. Zatem jedna sciana to jest to :)