Mistrz przed Mistrzem.... 104mln$


Nie wiem czy słyszeliście, ale rzeźba Alberto Giacomettiego "Idący człowiek I" została wczoraj sprzedana za 104 mln dolarów (65mln funtów). Ten szwajcarski artysta był jednym z ulubionych obiektów wśród fotografów również. Przeszperałem sieć i znalazłem takie oto portrety Giacomettiego wykonane przez innych Mistrzów. Niektóre z tych fotografii też zyskały wysokie ceny. Niestety nie mogą się one równać do pobitego wczoraj rekordu wszechczasów... bo rzeźba ta stała się najdroższym dziełem sztuki sprzedanym na aukcji :)


fot.: Irving Penn

fot. Gordon Parks (dla LIFE)


fot.: Henri Cartier-Bresson


fot.: Henri Cartier-Bresson

fot.: Avedon



Komentarze

Art pisze…
"bo rzeźba ta stała się najdroższym dziełem sztuki na ziemi"

Nieprawda :-) Najdroższym dziełem sprzedanym NA AUKCJI. A taki np. Jackson Pollock, "Nr 5" uzyskał 140 mln$
Anonimowy pisze…
Czytałem gdzieś, że dopiero zdjęcie HCB (to z rzeźbami) otworzyło przed Giacomettim największe salony wystawowe i "zrozumienie" jego twórczości. Pozdr. hubert
iczek pisze…
@Art - okey... :)
zover pisze…
fakt ten poświadcza tylko dewaluację dolarów :) i można nawet powiedzieć szerzej pieniędzy. a możne nawet jest pretekstem do jakiejś jeszcze szerszej refleksji :)
zover pisze…
np.
a)refleksja fotograficzna: zawsze warto portretować prawdziwych, choć może jeszcze nieznanych artystów.

b) prawdziwa sztuka (a może raczej jej wytwory) mają wartość niemierzalną, ich cena materialna rośnie w nieskończoność wraz ze wzrostem światowego PKB. :)
piece_of_glass pisze…
bardzo lubię ten portret Cartier-Bressona.
niezależnie od ceny ;)
Anonimowy pisze…
@iczek - albo okej albo okay OK?... :)
i przepraszam, ze nie w temacie...

M
To ja od innej strony:
- Penn - moc
- Parks - kompozycja
- Bresson - moment ;)
- Avedon - prawda.
iczek pisze…
Leon - chyba na ten koment czekałem :)
Anonimowy pisze…
dziś11:05 Henri Cartier-Bresson. Miłość od pierwszego wejrzenia TVP Kultura

Popularne posty z tego bloga

Powrót

Czar - czy tylko ułuda....?

Fotografowie nierozumiani*.... Kuba Dąbrowski