Jak nie robić photocastów...
Aż przykro mi, że przykładem na temat tego posta będzie link do strony agencji, która wyznaczała (wyznacza!?) kierunki i trendy w rozwoju fotografii przez ostatnie dobre 50 lat. No, ale wszystko się zmienia, do tej samej rzeki paluchów nie da się włożyć wiec, jak widać i Agencja Magnum, bo o niej mowa, podlega prawom korozji... korozji jakości.
Oto poniżej link do photocastu tejże agencji z materiałem z Gruzji, a właściwie o Gruzji, a tak już super dokładnie do materiału o prezydencie Gruzji >>> Georgian Spring.

Oglądnąłem to trochę z zażenowaniem. Zarówno ze względu na same zdjęcia, ale przede wszystkim na formę jaka przyjął ten konkretny cast. Bałagan jakiś zupełny, kupy się to nie trzyma. Zdjęcia są po prostu słabe, a całość rozłazi się jak stare kapcie babci.
I choć niektóre, inne zdjęcia Thomasa Dworzaka utrzymane są w bardziej lub mniej lubianej konwencji wojennej - to tutaj się nie popisał jakoś.
Pozostaje pytanie... czy pogoń za nowoczesnymi technikami, nie staje się drogą ku przepaści dla części fotografów, agencji czy też całych wydawnictw...?
A może poszukiwanie niszy i trzymanie się tradycji ma jednak szansę na prowadzenie biznesu w tej działce reportersko-prasowej?
Komentarze
(oczywiście nie mówię o video art'cie itp.)
Foty w konwencji prasówki z linii frontu - nie zawsze muszą być najlepsze, by grały w historii; choć faktycznie ta histroia jakaś taka niespójna w tym caście - ni to o prezydencie, ni to o Gruzji, ni to o wycieczce do NY; taki gulasz armeński:)
Pozdrówka - hubert s.
Rozmawiałem kiedyś z Dworzakiem i żalił się, że nie zawsze może wykorzystać taką muzykę jaką by chciał. (np. MASH - prawa autorskie) Pewnie i w tym wypadku miał miejsce podobny przypadek. Oglądając jego prezentacje "prywatnie", wyglądały one odrobinę "inaczej". Co do uwag guerilli. Photocast jest bardzo popularną formą prezentacji fotografii w świecie fotoreporterów już od wielu lat. Wszelkie przeglądy, festiwale bazują na tej formie przekazu. Czy mi się to podoba to już zupełnie inna sprawa. W pewnych okolicznościach jednak sprawdza się doskonale (publiczne preznetacje). pozdrawiam
Paweł K
Tomasz Pawłowski
może i jestem przesadnie perfekcyjny i nieznośny ze mnie pedant, ale nie kupuję takiego czegoś!
photocast? równie zbędne jak amputowanie rąk i nóg i przechylanie kadrów, że niby dynamika… że co? bzdura! podobne jak dziwaczne zabiegi "artystów młodego pokolenia" - modne ostatnio walenie fleszem prosto w mordę i powykrzywiane rączki, nóżki oraz garbate plecy...
litości!