Talenty...
Pamiętacie przypowieść o talentach?
Ulubiona opowieść księży, którzy prowadzą Msze Św. dla dzieci. Daje pole do setek interpretacji i jest jednocześnie bardzo prosta.
W skrócie:
"Pewien pan miał wyruszyć w daleką podróż. Wezwał więc trzech służących i dał im pieniądze: jednemu pięć talentów, drugiemu dwa talenty, trzeciemu jeden talent. Dwaj pierwsi pomnożyli swoje pieniądze umiejętnie je inwestując i obracając nimi. Trzeci służący, nie wiadomo czy w obawie, że straci powierzoną sobie kwotę, czy nie umiał inwestować, zakopał swoje pieniądze.
Kiedy pan powrócił, rozliczał służących z ich decyzji na temat powierzonych im kwot. Pierwszego i drugiego pochwalił, a trzeciego wydalił ze swojego domu jako złego sługę."
W sumie też straszliwie mnie denerwuje gdy ludzie obdarzeni talentem marnotrawią swój talent na jakieś mniej ważne rzeczy, a spoczywający w rękach i umysłach dar jakoś tak gnije.
Straszliwie mnie wnerwił Staszek!
Straszliwie!
Bo on jest przykładem takiego zakopywacza talentów...
Ma dar od Pana do jednej jedynej rzeczy, którą powinien robić w życiu.
Talent do robienia aparatów! I on go marnotrawi, bo ich nie robi...:(
Znaczy, tak dokładnie, to robi, ale wyjątkowo. I mnie zrobił. I zrobił to WYJĄTKOWO!
Dostałem dzieło sztuki! Ludzkiego pomysłu.
Aparat do mokrego kolodionu, który został stworzony na podstawie kilku poglądowych zdjęć i dziesiątek maili, które wymieniliśmy. I zrobił to! I to jak!
Nigdy w życiu nie widziałem takiego wykończenia detali i takiej jakości drewnianego produktu.
Nie mogąc się powstrzymać wrzucam kilka pierwszych, jeszcze ciepłych fotek, ale uzupełnię to dobrymi fotami wkrótce.
Tacy ludzie jak Staszek powinni być gdzieś na piedestale fotografii. Sam zresztą jest świetnym fotografem.
Niestety, skromność ich przygniata. A szkoda!!!
Aparat to klasyczna sztywna konstrukcja na ławie łamanej. Matówka wyjmowana (pion, poziom), kaseta na płyty szklane. Miech wykonał Michał "Omfman" Gozdek. Całość robiona jest w 100% ręcznie. Wykonany w niespełna miesiąc z niczego. Aparat jest unikatowy i nigdy nie powstanie drugi taki sam. I ja go mam....
Dziękuje Ci Stachu!
To warto mieć dla samego posiadania...
autor i wykonanie Stanisław Szwedowski
(dla porównania i skali obok ShenHao HZX 4x5-IIA )
Komentarze
A tak pozasprzetowo - chemie masz juz rozpracowana? Bo wiesz, ze ja to niebawem zaczynam miec czas wolny i niechybnie bede Cie nekac w temacie ;)
Gosia Barta
to nie onanizm - to zwyczajny zachwyt na piękną rzeczą, nad ludzką pracą i umysłem twórcy...
i potwierdzam - Staszek nazbyt skromny jest.
@Robert - jasne że tak, ale pod to muszę mieć statyw wojskowy pod działko samobieżne :)
nawet kolorystycznie troche pasuje ;)
I będzie nas przekonywał, że cyfra tego nie ma :-) Nie daje takiej radości i tonalności. I po części będzie miał rację.
dobre! po części...
się ubawiłem. po pachy.
Daj spokój, to jest stara technika. To będa tygodnie..:)
W filmie "Mała Moskwa" jest taka scena, gdzie porczunik mówi do bohaterki, że kiedyś ludzie mieli więcej czasu na normalne zaloty... :)
Tak samo z fotografią... trzeba się do niej zalecać, jak do płochej Panny..
Bez nachalstwa. Z szacunkiem.
Pomału.
Po bożemu...
I wtedy ona odda się nam... w całej swej pełni.
smakowicie!
Nie znałam Staszka od tej strony.
I potwierdzam - jest wspaniałą osobą! A ja zachwycona jestem, że swoją Yashikę mi powierzył w dalsze użytkowanie.
Pozdrawiam!
Jak zwał, tak zwał, onanizm fetyszyzm :-D Kwestia czysto terminologiczna. Mogę nawet zgodzić, że z tym, że zachwycanie się nową cyfrówką to prosty "onanizm sprzętowy", zaś w przypadku tego szytego na miarę cacka to już "zwyczajny zachwyt na piękną rzeczą".
Ze swej strony życzę pięknych obrazów. Znając dotychczasowe - jestem pewien, że narzędzie znajduje się w dobrych rękach.
W fotografii nie ma granic... myślę, że prawdziwa fotografia jest przede mną i wcale nie wiąże tego z kolodionem czy innymi cudami.
Raczej z odbiorem moich prac...
Wiecie... to cudo zobowiązuje. Mam tremę jak cholera przed wylaniem pierwszego płynu na szkło...
A ja utknąłem na razie tylko w średnim formacie...
2) Czy jest ktos w Polsce, kto juz robi mokra plyte?
3) Czy mozna znac wymiary samego aparatu oraz jego wage?
Pozdrawiam!
Janus
Ad2 - oczywiście, że tak i to jest ich paru. Znam sam 4 osoby, w tym w Gdańsku i Toruniu :)
Ad3 - wkrótce... ponieważ nie dotykam go obecni niczym poza jedwabna szmatka więc z miara nie podejdę. A tak powaznie, to podam te info niebawem.
Ad Ad 2) O! To sie zdziwilem. Swietna wiadomosc, bo czasem trudno byc pionierem.
Ad Ad 3) Pozwolilem sobie byc szybszy, wiec zamieszczam informacje o wymiarach aparatu: 35x37x50cm, waga ok. 7 kg.
Gratuluje mokrego potwora!
Janus
Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale sięganie w moim wypadku po stare techniki, a co za tym idzie korzystanie z urządzeń ówcześnie stosowanych nie jest tylko i wyłącznie zachłyśnięciem się sprzętem...
Już to ktoś ładnie napisał - moje podniecenie wynikające z posiadania tego aparatu jest podnieceniem dla kunsztu twórcy i urządzenia jako takiego.
Równie wielkie uniesienie czyni w moim mózgu widok starej maszyny do szycia czy sztucera, którego używa kolega myśliwy (kurkowy).
Nie wiem czemu to WY się przyczepiliście znowu do tego sprzętu...
Ale co ważniejsze (wracając do drugiego zdania) - ja nie zachłysnąłem się sprzętem dla samego sprzętu. Mnie pociąga kompleks zjawiska związanego z kolodionem. Proces i składowe tego procesu.
Nie zamierzam zbawiać świata w XXI wieku aparatem ważącym 7kg...
Ale jednego jestem pewien obserwując i biorąc udział w fotograficznym cywilizacyjnym rozwoju - era cyfry się kończy.
Ludzkość wraca do czegoś unikalnego.
A może inaczej - era amatorskiego cykania fotek cyfrą odchodzi. Ludzie przestają już liczyć na swoje umiejętności i aparatu za 500zł.
Widać to po zapotrzebowaniu na profesjonalne foty ślubne chociażby..:)
Uważam, że moja droga nie jest zamkniętą ścieżką. Powiem więcej 0- uważam, zę ta drogą będzie szło coraz więcej ludzi i ta fotografia będzie się rozwijać i cenić!
A przeciwko udanym zdjęciom cyfrowym - nie mam nic :)
Kupisz szable, kupisz konia - i bedziesz wszem i wobec oznajmial, ze to jedyne, prawdziwe wojsko a nie jacys kolesie w Hummerach? I zebys jeszcze na tym koniu i ta szabelka takiego zatlukl...
Eddie
Kiedyś padł taki pomysł, ale jakoś się rozmył.
Ja zawsze chętnie:)