Panie Mieciu! Fotkę proszę...!
Zapłodniony myślą przez Dobrego Fotografa dzisiaj rano... chciałbym się podzielić z Wami taka oto sugestią, którą też wyraziłem w dyskusji pod poprzednim postem.
Uważam, że era amatorskiego cykania dla oszczędności się skończyła.
I odchodzi w przeszłość.
Bum na aparaty fotograficzne wielkości dłoni ruszył na dobre jakieś dziesięć lat temu. Każda firma zaopatrzyła swój dział marketingu lub administratora zasobów trwałych w firmie (powiedzmy - pana Miecia) w aparat fotograficzny.
- Panie Mietku... to jest aparat fotograficzny firmy "OdrazuNaEkranie 4dsi".
- ...?
- Od dzisiaj będzie Pan dokumentował wydarzenia w firmie i od czasu do czasu robił nam zdjęci naszych produktów do folderów reklamowych, które może za parę lat zaczniemy wydawać.
- Ale ja się nie znam na fotografii...?!
- I dlatego właśnie kupiliśmy ten aparat. On sam wszystko mierzy i na dodatek od razu widzi Pan, co trzeba poprawić. Komputer już Pan ma.
- A... nie trzeba jakiegoś programu do tego.
- Eee, panie Mieciu... kupiliśmy przecież 5 lat temu taki program do przeglądania zdjęć. Da pan rade!
Pan Miecio, zazwyczaj nie odmawiający członkowi zarządu, zaczął więc dokumentować życie firmy i robić zdjęcia do folderów. Wszystko zbierał skrupulatnie na dysku komputera.
Czas płynął szybko. Oszczędności wynikające z niezatrudniania fotografów zawodowych stanowiły piękną zieloną kolumnę w arkuszu Excel i cieszyły Rade Nadzorczą firmy.
Zarząd otrzymał premię.
Pan Miecio dostał talon na balon od Sodexo na 300zł.
Ten rok miał być przełomowy. Firma obchodziła 40-lecie. Postanowiono w końcu wydać piękne foldery i złożyć reklamówkę firmy. Dział marketingu przygotował kosztorys. Brakowało w nim pozycji fotograf... bo zdjęcia są. Pan Miecio wszystko przecież ma.
Treść maila z agencji reklamowej był niepokojący:
"Z otrzymanych materiałów fotograficznych nie da się wyprodukować folderów ani reklamówki firmy. Cześć z plików jest w rozdzielczości 800x600 pikseli, a pozostała część nie nadaje się do druku."
Zarząd nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy na biurku prezesa wylądował kosztorys wykonania sesji fotograficznej wszystkich produktów firmy z ostatnich 10 lat.
Większość wykonanych zdjęć przez pana Miecia pozostawała w minimalnym rozmiarze, ze względu na małą pojemność dysku twardego, o którego rozbudowę pan Miecio pisał do zarządu alarmujące maile po każdej kolejnej sesji.
Niepowtarzalna historia firmy w wielu przypadkach jest nie do odtworzenia, bo pliki przechowywane na dyskach prezesów z imprez firmowych zniknęły wraz z kolejnymi kradzionymi laptopami z tylnych siedzeń służbowych samochodów.
Pan Miecio... odszedł z pracy.
W nagrodę za najdłuższy staż w firmie dostał... najnowszy model aparatu cyfrowego. Zlecająca zakup nowa szefowa biura zarządu nie znała jego historii. Aparat wydawał się jej świetnym prezentem.
Pan Miecio otworzył punkt usługowy. Robi odbitki. Najczęściej nadal z plików cyfrowych.
Na chrzciny swojego wnuka zaprosił kolegę, zawodowego fotografa.
- Co to za aparat?
- ... "OdrazuNaEkranie 1dsi cxv"
- ....
Fotografowie zawodowi będą mieli coraz więcej pracy... zapewniam. Zarówno na cyfrze, jak i na filmie.
Era udławienia się minęła. Bezpowrotnie.
Komentarze
"Każdego dnia użytkownicy Naszej-Klasy dodają do serwisu około miliona nowych zdjęć. Proces ten ułatwić ma funkcjonalność dająca możliwość dodawania do galerii wielu fotografii jednocześnie."
Ja myślę, że era udławienia dopiero nadchodzi;) Wraz z możliwością nagrywania filmów na OdrazuNaEkranie 1dsi :)
P.
nie moge sie doczekac jak zniknie w nas mentalnosc "tamtych" czasow, kiedy wszystko trzeba bylo kombinowac. Moj ojciec wielokrotnie probowal nas przekonac ze potrafi naprawic wszystko, postawic scianke i jeszcze bog wiec co. Bo przeciez fachowcy biora za duzo albo i tak "spartola"
Mysle ze czasy o ktorych pisze Iczek jeszcze przed nami ale juz widac jasny promyk nadzieji.
sol
No na to, to ja już nic nie poradzę, ale na szczęście są tacy, co doceniają jakość.
Możesz też zawsze zaproponować (idąc Twoim tropem) zaniechanie używania pieniędzy...
Każdy wszystko robiłby każdemu za darmo. Ja robię fotki za darmo wszyzstkim, a sklepy (zmiana nazwy!?) dają mi wszystko za darmo. Itd... :)
Nie tędy droga. Ja idę w druga stronę niż Ty...
Ja chce płacić za jakość i dostawać kasę za jakość.
I w dodatku być wyjątkowym :)
Jezu - tak sobie pomyślałem, że Twoja teoria grozi zahamowaniem prokreacji. W końcu każdy może sam sobie to zrobić... :):)
No na to, to ja już nic nie poradzę, ale na szczęście są tacy, co doceniają jakość.
Możesz też zawsze zaproponować (idąc Twoim tropem) zaniechanie używania pieniędzy...
Każdy wszystko robiłby każdemu za darmo. Ja robię fotki za darmo wszyzstkim, a sklepy (zmiana nazwy!?) dają mi wszystko za darmo. Itd... :)
Nie tędy droga. Ja idę w druga stronę niż Ty...
Ja chce płacić za jakość i dostawać kasę za jakość.
I w dodatku być wyjątkowym :)
Jezu - tak sobie pomyślałem, że Twoja teoria grozi zahamowaniem prokreacji. W końcu każdy może sam sobie to zrobić... :):)
PS zdjęcie do dowodu osobistego oczywiście zrobiłem sobie sam cyfrówką i domową drukarką i dało mi to dużo satysfakcji mimo, że koszty większe :)
A robienie zdjęć jest jak najbardziej wiedzą tajemną, czego najlepiej dowodzą miliardy "zdjęć" w sieci :):)
Mam wrażenie nawet, że im więcej aparatów tym mniej fotografii... globalnie mniej.
:)
drewno, zboże, koza, nafta, czekolada... najbardziej podoba mi się ... koza. Podobno za samo posiadanie kozy Unia Europejska płaci 200 albo 300 Euro za sztukę, a jest to kwota niewątpliwie namacalna – nie mniej niż sama koza.
Ja to bym chciał mieszkać w Bieszczadach – gdzieś wśród rzeczy namacalnych i chciałbym mieć kozę oraz drewno na podpałkę. Dlatego rozumiem (chyba ) źródło irytacji kolegi... Ale wydaje mi się panowie, ze racji w tej kwestii nie ma jednej. Cyzelacja jakości jest mi obca - ale potrafię ją docenić. Wydaje mi się, ze iczek walczy o większą stawkę, czemu nie? Oba podejścia się dopełniają właściwie... A problem pozostaje: bo namacalne drewno butwieje, mleko kiśnie a kozy i tak zjedzą nasze zdjęcia :)
Tomek.
ale ja do czego innego chce pic
"Pan Miecio otworzył punkt usługowy.....najczesciej nadal z plików cyfrowych"
niebardzo rozumiem, a z jakich, skoro na fotografi niby sie nie zna? przeciez tak twierdzil gdy zrobili z niego fotografa, a cyfrowka napewno nie nauczyła go pracy z powiekszalnikiem
cos dla Ciebie
Grzesiek
Pan Mietek i jego firma to drobiazg, znam tragedie rodzinne, kończące się prawie rozwodem, gdy fotografie z pierwszych lat życia wyczekanego dziecka, trzymane na komputerze szlag trafia po spadku napięcia czy padnięciu dysku. A zdjęcia ślubne mych Dziadków sprzed lat 80 prztrwały wojnę, deportację i kilka przeprowadzek, żelazowa sepia nic nie straciła na jakości.
Klient/k/om coraz rzadziej potrzebne odbitki - ważniejszy jest jpg zoptymalizowany do pokazania na NK czy fotka peel. Nawet jest grupa pozująca do tegoż - nazwałem je fotKomodelki.
Cała nadzieja w pasjonatach Panie Piotrze. Także tych fotografujących portrety
Dobrego Światła zyczę