Tym materiałem zamierzam otworzyć cykl prezentacji fotografów, których twórczości nie lubię i często nie rozumiem. Nie znaczy przecież to jednak, że nie powinniśmy znać zdjęć, które są inne od tych naszych ulubionych. Znać je warto, a nawet trzeba. Poza tym... szanuje prace innych. Na pierwszy ogień idzie Kuba Dąbrowski .... Mówi się, że jeśli zdjęcia wywołują skrajne emocje, to znaczy, że coś w nich jest. Oczywista oczywistość. Nic tak nie przyciąga, jak kontrowersja. Znam stronę Kuby od paru lat i z początku kibicowałem taki fotografiom. Z biegiem czasu nastąpił u mnie odwrót o 180%. Nie mogę znaleźć prawie nic, co powodowałoby u mnie jakąkolwiek pozytywną reakcję na tego typu zdjęcia, bo wpisują się one w ten nurt niedbałości, "przypadkowości", strzałowości, który nie może odnaleźć we mnie swojej estetyki. Ja wiem, że to nowy nurt, że nowe spojrzenie na portret, że chwytliwe to w gazetach i ciasne portrety przywalone mocną żarówką są jak haczyki bo z zasady nie robi się ta...
Komentarze
Taka anegdotka: bodaj rok temu po przeczytaniu autobiografii Newtona miałem okazję rozmawiać o niej ze znajomą. Powiedziała, że książki nie weźmie do ręki. Uzasadniła to tym, iż jeden z jej guru fotograficznych też przeczytał tę autobiografię i w efekcie lektury zaczął gardzić Newtonem jako człowiekiem. Tym samym w jego oczach fotografie tego śląskiego Niemca też w jego oczach straciły swój urok.
;)
Na mnie osobiście książka ta nie miała tak destrukcyjnego wpływu. Nie miałem złudzeń co do prywatnego obrazu Newtona - faktycznie może on być ... odstręczający jako człowiek. Udało mi się na mój osobisty użytek zwyczajnie oddzielić mocno ułomnego człowieka od jego dzieła jako fotografa. Uznałem zwyczajnie, że Newton (jako fotograf) był tylko jeden i jedyny w swoim rodzaju. Ikona. Ot co. Kropka.
Zgoda na zdjęcia ze mną oznacza, że decydujesz się zbudować inny (mój) świat.
Jak słuchałem aktorki Rempling, która Hemlut fotografował dziesiątki razy, a równiez i Jeanpaul Sieff, jak wmawia mi, że każda sesja z Helmim to jakies misterium i mega łącznośc między nim a modelką, to mnie z lekka śmiech ogarniał :)
Film sam w sobie był dość kiepsko zmontowany i po prostu nudny...
Pare mieiecy temu,jedna z moch znajomych na uch rpzynzala mi, ze nie kuma zachwytu nad pracami Helmuta. Ale nie mowila tego glosno, bo to jak porywanie sie z penisem na krzyz Chrystusa.
ja wowczas tez na nią patrzalem dziwnie.
Jakos z biegiem czasu tez coraz krytyczniej patrze na jego zdjecia.
A moze dokladniej - coraz bardziej rpzeszkadza mi zbudowana wokol niego aura jakiejs mega magii. Jakiegos drugiego dna, ktore coraz trudniej mi dostrzec.
Zrobił kilkadziesiąt zdjec, które są dla mnie ikonami stylu - to fakt.
Ale tez nie obudowywałbym tego jaką większa głebia niż ta, która jest ukrywa w gołej dupie i cyckach kobity w rozmiarze L :)
Pisałem o jego autobiografii i wowczas napisalem, ze to erotoman niskich lotów. Jako czlowiek mi nie lezał w tej książce.
Jako fotograf jest wzorem, ale za same zdjecia, juz bez tej aury cudotworcy obrazu.