Czysty jak łzy...
Kartka z kalendarza uparcie pokazywała, że wczoraj było jakieś święto...
W papierowej torbie na podłodze, tuż pod nogami, czerwona okładka...
Camera Work, tytuł znany każdemu kto choć trochę polubił z fotografią chodzić za rękę...
I ten krótki wstęp... fotografia nie jest po to, by pokazywać rzeczywistość. To Widzi każdy. Fotografia służy stwarzaniu rzeczywistości oczami fotografa... Na jego modłę.. Pięknie...
Przemieszczenie się w bajkowy świat grawiur i rozświetlanych ceni naprawdę potrafi sprawić przyjemność. Estetyzacja. To jakieś cudaczne słowo oddaje chyba w pełni piktorialne podejście do fotografii. Coś nierealnego, sztucznie rozdmuchanego. Ale jak pięknego.
Stieglitz to coś wartego oglądania. I niech sobie marudzą ci, którzy doszukują się jakiejś treści w fotografii. E tam... Forma ma swój piękny sznyt.
Chyba pójdę w totalny formalizm.
Chrzanić treść i te wszystkie prawdy, które niby chcemy wycisnąć z naszych fotek, portretów.
Portret formalny.
Ot - walnięte pomysły fotografa.
Zero treści.
Bierze mnie to!
A poza tym, zgodnie z zasadą Stieglitza - to ja, autor, mam narzucać to, co ma myśleć widz. Nie wolno pozostawić mu zbyt szerokiej przestrzeni na interpretacje.
To dobre jest!


Komentarze
No cóż - co innego praktyka (tu: praktyka Stieglitza), a co innego teoria estetyczna. Osobiście daję wiarę przekonaniu, że kontekst i idee, jakie z dziełem wiąże jego autor, nijak mają się do wielości interpretacji, jakie można poprawnie narzucić na dzieło. W myśl tej idei, dzieło ma wartość wyłącznie w interpretacjach odbiorców bez względu na to, co chciałby autor.
Ale skądinąd rozumiem twoją reakcję na formalizm ...
pzdr
M.