Ploty, plotki, ploteczki... Leibovitz bankrutem?


Chmmm... nie żebym żerował na czyimś nieszczęściu, ale wiadomość jest dość ciekawa w sumie.
Oto Annie Leibovitz ma poważne kłopoty finansowe. Jedna z liderek najlepiej zarabiających fotografów musi szukać kasy.

Jak podał "Dziennik" za plotkarskim serwisem "Gawker" Annie naraziła się Disneyowi :) Pamiętna sesja z udziałem wielkich gwiazd Hollywood zaniepokoiła właściciela praw autorskich do wizerunku postaci z bajek.

Zresztą tutaj szczegóły, a tutaj źródło.
Dodatkowo wchodzą w grę problemy z kamienicą, która kupiła. Ech... gdybym napisał, że trzymam kciuki za Anni to zabrzmiałoby śmiesznie, bo ona da sobie rade, ale kwoty o których mowa są równie wielkie, jak jej zdjęcia.



fot.: Annie Leibovitz


Komentarze

Anonimowy pisze…
Biedna Ania, chciałbym mieć takie problemy.
:)

P.S.
A ta "słynna sesja z udziałem" itd? Wielkie kiczydło za ogromne pieniądze. Trochę lepsze rzeczy robiła w przeszłości, trochę lepsze...



--
Leon
iczek pisze…
Gdybym był właścicielem praw do postaci Disney, to bym Annie pozwał obojętnie czy słusznie czy nie, bo te foty faktycznie są monstrualnym kiczem.
Oczywiście Annie wiedziała, ż robi kicz, ale pomimo, że ona wiedziała o tym, nadal pozostaje to kicz. Kicz świadomy.
Kicz zamierzony.
Nadal kicz.
tak sobie oglądam te obrazki sławnej Annie i zadaję sobie odwieczne pytanie: co ja w sumie oglądam? Grafiki, zdjęcia, jakieś kolarze? Toż to wszystko ocieka w fotoszopową rzeczywistość. Pół biedy jeżeli Annie może podpisać się jako autorka pod całym procesem przekszktałcania zdjęcia w dzieło końcowe... ale nie jestem tego wcale taki pewien. Podejrzewam bardziej, że nad tym pracuje już cały sztab anonimowych ludzi, a splendor spływa oczywiście na wielką Ann.
ja rozumiem że w dzisiejszych czasach szopki są modne ale jednak można trzymać pewien wysoki poziom (www.christophehuet.com) to co pokazała nam A. to poprostu kicz pełną gębą, w dodatku wypuszczony z ręki kobiety która na prawdę umie robić zdjęcia!
Anonimowy pisze…
Nie do końca rozumiem te Wasze święte oburzenie. Te prace są dokładnie w konwencji większości produkcji bajkowych z fabryki Disneya. A że wygląda to kiczowato to już inna sprawa. Konwencja jest zachowana :) I przecież Disney nie ma pretensji o to, że to kicz, tylko o wykorzystanie wizerunku postaci z jego bajek :) Też kiczowatych, ale taka jest konwencja :)))
Trzeba mieć świadomość (tak myślę), że Annie L. to także przedsiębiorstwo do trzepania kasiory podobne do firmy o nazwie Stephen King, gdzie książki pisane przez anonimowych autorów podpisuje King... Ile w nich prawdziwego Kinga, wie tylko sam wymieniony :)
Przypuszczam, że wielu z Was nigdy by na coś takiego nie poszło...
No i trzepanie kasy ma zazwyczaj tak mało wspólnego z prawdziwą - przez duże "S" - sztuką.
Wracając jeszcze do tych prac sygnowanych nazwiskiem Annie...
Przecież nie nazwiemy tego fotografią, bo to dziełka stworzone przez photoshopowate programy graficzne z wykorzystaniem sfotografowanych postaci (i to też po dużych graficznych przeróbkach). W sumie to nawet nie interesują mnie oryginalne fotki wykorzystane do zrobienia tych prac...

Mariusz
Anonimowy pisze…
Widac taki ma teraz KICZOWATO-PHOTOSHOPOWATY styl. Straszne. A to co zrobila w kalendarzu Lavazza? http://www.lavazza2009.com/ To przeciez tez jest jeden wielki Photoshop. Moze to sie teraz podba, moze na to czekaja masy, moze za to placa prezesi...

Seba
Łukasz pisze…
podlinkowane zdjęcia Leibovitz ładnie korespondują z tytułem poprzedniego posta ;)

Popularne posty z tego bloga

Powrót

Czar - czy tylko ułuda....?

Fotografowie nierozumiani*.... Kuba Dąbrowski