Od lat męczy mnie coś. To coś, ukrywa się pod słowem: wykorzystywanie. A dokładniej - czy artysta ma prawo wykorzystywać innych ludzi i ich ułomności do osiągnięcia jakiegoś celu mniej lub bardziej artystycznego. By zaspokoić swoje ego!? Kurcze fundamentalne pytanie, które rodzi się za każdym razem gdy widzę banalny portrecik jakiegoś ćpuna pod dworcem lub pijaka lub słynne już zwycięskie zdjęcia narkomanki z WPP kilka lat temu. Tym razem poruszył mnie (negatywnie) materiał omawiany na SO autorstwa Oiko Petersena, pt.: "DOWNTOWN Collection ", w którym gość przebrał ludzi chorych na Zespół Downa w śmieszne stroje i ustawił ich w śmiesznych pozach. Jednocześnie czytając uzasadnienie autora krew mnie zalewa: "W obiegowej opinii zespół Downa kojarzy się z nieszczęściem i smutkiem, jednak w rzeczywistości może być całkiem inaczej. Jeżeli tylko nie będziemy patrzyli na osoby z zespołem Downa przez pryzmat naszej normalności szybko okaże się, że zespół Downa wcale nie musi być...
Komentarze
I'm so flattered :))))
Unfortunatly, I can't understand one word of what you wrote piotr, obviously, I don't speak Polish :D
I've been on your web site and I find your work admirable ! I think I saw a few pictures on Alt.
Thanks again and yes, I think that pola 55 is a pure magic ;) I have 8 boxes left and its over... :(
Alex.
Oh yes, the theory that only woman can purely show the woman body is a true. Man can not do that.
The body shaping and erotic feelings is exactly the same delicate and gentle as the pictures of Maria.
Almost so gently as Polaroid 55...:)
You're welcome..
:)