Annie Leibovitz - kawa Lavazza czy chrzan...?
Dla mnie zapach kawy to przede wszystkim wspomnienie z dzieciństwa mojej mamy w niedzielne południe siedzącej w swoim fotelu, ubrana elegancko. Przed nią na stole stoi parująca kawa robiona na styl PRL (całe te fusy itd) i roznoszący się po całym mieszkaniu zapach tej substancji. Tak drażniący, ale tak ciepły zarazem.
Kawa dla Annie Leibovitz to mieszanka MEGA kiczu i braku spójnego pomysłu. Jestem jak na razie totalnie rozczarowany efektami tegorocznego kalendarza Lavazza... ;(
Kiedy dowiedziałem się, że będzie go robić Annie, liczyłem w duchu na coś naprawdę z jej najlepszych lat. Dostałem jakąś mieszankę nieudolną Davida Lachapella i Guy Bourdin. Bardzo mi żal tego kalendarza. Ucieka w stronę, której nie rozumiem i jest moim zdaniem złą kontynuacją wcześniejszych "dokonań". Natłok środków i włożona kasa idzie na marne...
Do chrzanu z taką fotografią... Kalendarz Lavazza 2009
Komentarze
Może poza tą kawą z PRLu,
naszą - moją i Ani, żony mojej - ulubioną.
Nie jesteśmy może "Cyfrowymi Dziećmi Wolnego Rynku", ale w tamtych czasach też nie siedzimy,
a było coś przecież ostatnio o zatrważającym stopniu uogólnień ;)
Pierwsze zdjecie - To kobieta daje w kanal...