Reporter prasowy - upadek zawodu?
Nie jest to może zbyt odkrywcze, bo oglądając wyniki różnych konkursów reporterki krajowej, czuje zawstydzenie wieloma kadrami i sposobem fotografowania uprawianym przez reporterów gazetowych i agencyjnych.
Problem jest zapewne bardziej złożony niż tylko brak talentu u tych ludzi. Może właśnie brak talentu jest najmniejszym problemem. Może ważniejsze jest zdefraudowania zaufania do dziennikarzy w ogóle, do pracy fotografa zwłaszcza. W dobie komórek i obrazu ruchomego. Brak pieniędzy na długofalowe projekty autorskie i brak zapotrzebowania w naszym grajdole na tego typu fotografię.
Wszystko jednak razem składa się na żenujący wprost obraz fotografii reporterskiej w polskich dziennikach. Przykładem najlepszym jest dzisiejszy poranek.
Oto, leżą przede mną 4 najważniejsze polskie dzienniki i co widzimy na pierwszej stronie?
Widzimy niby-fotografię. Wczoraj obchodziliśmy wspomnienie jednego z najważniejszych w nowoczesnej historii polski wydarzeń - rocznicę Wybuchu Powstania Warszawskiego.
Temat aż prosi się o przygotowanie jakiegoś fajnego materiału fotograficznego, poszerzonego reportażu, poszukania nowego sposobu przedstawienia tych, co przeżyli.
Tymczasem w dwóch tytułach dostajemy to:

Dziennik uznał, że ważniejsze jest pokazanie prawie na całą stronę twarzy Karadzica, a Polska Times dał zdjęcie archiwalne.
Pytam się więc... po cholerę wysyłać tam wielu fotoreporterów. Niech pojedzie jeden.
Po cholerę w ogóle dawać takie zdjęcia - dajcie sam tekst edytorzy.
Po cholerę brać aparat do rąk - weźcie komórki reporterzy, może zrobicie lepsze zdjęcia.
Okazje na zrobienie dobrego zdjęcia leżą ponoć na ulicy. Czasami nie trzeba jechać do Meksyku czy Peru lub na wojnę do Iraku...
Może więc trochę inwencji panowie fotografowie prasowi?
Pytam się więc... po cholerę wysyłać tam wielu fotoreporterów. Niech pojedzie jeden.
Po cholerę w ogóle dawać takie zdjęcia - dajcie sam tekst edytorzy.
Po cholerę brać aparat do rąk - weźcie komórki reporterzy, może zrobicie lepsze zdjęcia.
Okazje na zrobienie dobrego zdjęcia leżą ponoć na ulicy. Czasami nie trzeba jechać do Meksyku czy Peru lub na wojnę do Iraku...
Może więc trochę inwencji panowie fotografowie prasowi?
Komentarze
Oprócz tego, że po jego dziesięciu wypowiedziach dokładnie wiem jaki ma sprzęt, łącznie z torbami, lampami, kamizelkami i jakimiś duperelami, to jego podejście dokładnie odpowiada tym fotografiom.
Tzn. co się sprzeda, to jest dobre. Jak on ma zarobić na swojego canona 1ds mk II, to w końcu on nie może się zajmować jakimiś wyższymi kwestiami, tylko robić to, za co mu potem zapłacą.
A jak płacą za takie gówna, to co zrobić?
Ksiegowosc i marketing to dzisiejszy fotoedytor!!!
Wracajac do samego wpisu: Nie dziw sie dziennikowi, szanowny autorze. Karadzic to najnowsza, bardzo bolesna i nierozliczona karta w historii Europy i jesli mam byc szczery, dla milionow ludzi, mowiacych jezykiem s/ch, zyjacych takze posrod nas to cholernie wazna wiadomosc.
Z calym natomiast szacunkiem: Powstanie mozna oceniac roznie, nie mniej nie jest to material, w moim przekonaniu newsowy. To bylo, minelo, trzeba pamietac to tak, jak sie odbylo a nie tworzyc do tego kampanie po 64 latach. Slowem - nie powinnismy raczej bezustannie zyc historia.
Omowione zdjecia natomiast faktycznie slabe.
Pozdrawiam.
Patrząc na konkretny przytoczony przypadek - uważacie, że w czasie 3 godzin uroczystości nie dało się z tego tematu wycisnąć czegoś na jedynkę bardziej inteligentnego?
Po prostu wszystko razem się zazębia.
Kolega z gdańska przeszedl niedawno do PAP z dziennika lokalnego.... na dzień dobry mówi mi, że ma o 70% większy komfort pracy niz w kombajnie niemieckim jakim pracowal :)
Jak napisalem, wszystko zalezy od tego, czy kots szanuje zdjecia i prace reportera. Z drugiej strony jest wszechobecna, zalewająca nas nijakośc... zwłaszcza w fotografii codziennej.
Chłopakom się już chyba nie chce... :(