No nie... czy ja jestem inny?!

Słuchajcie Moi Drodzy!
Czy ja jestem jakiś inny?
Czy ja naprawdę się czepiam i mam te wadę, że zawsze muszę być anty?
Może tak, ale pomóżcie mi i obiektywnie spójrzcie na zdjęcia z tego linka i napiszcie mi błagam, czy gdyby nie widniało pod nimi to nazwisko, które widnieje, to byście zwrócili na nie uwagę?
Cyt:
"Taki pejzaż" to kolejny projekt artystyczny pana XX oparty na wnikliwej obserwacji świata i zaskakująco prostym pomyśle. To, jak mówi sam artysta: "powrót do klasycznego, niezwykle plastycznego sposobu widzenia otaczającej nas przestrzeni". Jest to również kolejny dowód na to, że fotografia nie musi służyć jedynie obiektywnemu odzwierciedlaniu świata, że aparat możemy wykorzystać jako narzędzie do nakreślenia subiektywnego obrazu, do przedstawienia swojej własnej, artystycznej wizji. - tekst Agnieszka Stępień.
Co za pierdoły!! I to do takich zdjęć taki opis?
Czy wszystko, co zrobi kiedyś tam uznany i może dobry fotograf musi od razu zamieniać się w
"złoto", nadające się na wystawę?
Koszmar.
Nie rozumiem jak można w tak ordynarny i bezczelny sposób odcinać kupony od własnego nazwiska...
Chyba zrobię sobie przerwę w myśleniu o fotografii...
Komentarze
El
Przeczytaj co mówi autor: "powrót do klasycznego, niezwykle plastycznego sposobu widzenia otaczającej nas przestrzeni"
Chyba jednak Ty sie nie znasz :) Przecież autor musi wiedzieć najlepiej co robi :):)
Z pewnością nie pejzaże.
Na zasadzie - takich prostych rzeczy jeszcze nie robiłem, popatrzmy, co z tego wyjdzie.
A że inni to łykają jako wielką sztukę, czyli po prostu - kupują - no cóż.
W przypadku Sikory może być podobnie: nie znam człowieka, widziałem kilka zdjęć, bardzo różnych. Może być tak, że pozuje na wielkiego artystę i odcina kupony od znanego nazwiska. Ale może też być, że akurat miał ochotę na takie proste krajobrazowe historie i nie uważał, że będzie z tego wielki szum, że wielka sztuka. Ani też nie starał się o to. A dziennikarze żerujący na sensacjach zrobili z tego sensację. O poziomie dziennikarstwa polskiego, w tym fotograficznego warto napisać osobno (już zacząłeś w wątku o książce GW). Tak czy owak - nie ma co się gorączkować.
Pozdrawiam
Elwood
Sam happening jest naprawde wyjątkowy i chciałbym to zobaczyć.
No i te cycki...;):)
Byłam kiedyś na zbiorowej wystawie artystów z Wrocławia i na pierwszy rzut oka nie znalazłam tam nic ciekawego ani tym bardziej powalającego na kolana. Tytuł "Lustro natury" niby robił swoje, ale nie przekonywał mnie zbytnio do dziwacznych fotek kałuż, chodników, krzaków i tego typu historii. Były tam oczywiście zdjęcia, które przyciągnęły wzrok, ale nie wiadomo było co dalej z tym przyciągnięciem zrobić. Pomyślałam wtedy "no tak, jak już się zasłuży na miano artysty to nie potrzeba tworzyć czegoś wspaniałego, wystarczy źdźbło trawy z odpowiednim podpisem". I człek patrzy się tępo w taki obraz i zastanawia się, kto ma nierówno pod sufitem, on sam czy może autor? Pomyślałam, że może jednak ja czegoś nie widzę... I dopiero za drugim razem, gdy poszłam tam małą grupką z profesorem artystycznym (którego ogarnąć od kilku miesięcy ni jak nie mogę;) zaczęłam pojmować o co może chodzić.. Bo sztuka to chyba wyrażanie siebie, to zaskakiwanie i prowokowanie do myślenia, niejaka manipulacja czasem. I fotografie z wystawy same w sobie nie były może ciekawe, ale gdy zaczęło się o nich rozmawiać, gdy wzięło się je wszystkie razem i znalazło sens, nie było już tak źle ;) Każdy z artystów miał przedstawić swoje stanowisko względem natury i zrobił to tak jak czuł (oczywiście jak się okazuje w jego kręgu nie było potrzeby nawijania jakiegoś profesora, kręgowi wystarczył krótki wstęp do wystawy;), nie dla ludzi, nie dla czegoś nowego a dla koncepcji. I w kontekście tego cała wystawa zaczęła nagle grać i tańczyć, bo dla każdego sztuka to co innego i trzeba o niej rozmawiać by poznać wzajemne stosunki do niej. A jeżeli zdjęcia były tworzone już z jakąś ideą to czy to jest dopisywanie ideologii do zdjęcia? Wg mnie nie. Bo fotografia jest zbyt obszerna, by nie dzielić jej na różne dziedziny, motywacje i sposoby odbierania. Moim zdaniem nad sztuką należy się zastanowić i poznawać ją w sposób w jaki się ją odczuwa, przemyśleć, zagrzebać w sobie. I fotografia też może być sztuką (choć to zagadnienie chyba nigdy nie będzie miało jednoznacznej i pewnej odpowiedzi ile by się nad nim nie myślało...), a jeżeli wg niektórych ma dawać po oczach od pierwszego jej ujrzenia to czy dalej nią będzie? Każdy ma inny sposób odbioru, mój jest taki, że jeżeli nie zagłębię i nie zatrzymam się dłużej przy jakimś obrazie, nie zacznę myśleć i czuć czym on jest dla mnie, wtedy nie będzie on ważny. Mimo, że często podziwiany...
A dla Ciebie, Iczek, co jest sztuką?
Poza tym zarobiłbym duzo pieniędzy dzieląc się moim wyjasnieniem tego pojęcia.
Nie wiem 'kathleene'. Nie wiem.
Ale Twoje wyjaśnienia są dośc logiczne.
Rozumiem takie podejście. Pozostaje kwestia niezależności sztuki samej w sobie i jej funkcjonowania bez konotacji, bez komantarza, bez wyjaśnień. Czyż to nie byłaby pierwotna wersja sztuki? Taka wiesz.. pisana na ścianie jaskini?
Czy Słoneczniki Van Gogha wymagaja komentarza? A Monalisa? Temat rzeka...
To na wiedzy "co dla mnie jest sztuką" można zarobić? :D