Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2008

Czas to wszystko...

Obraz
Wiało dziwnie jakoś tak. Niby niewiele, a za każdy razem gdy postało się dłuższą chwilę w cieniu, ziąb wdzierał sie pod kurtkę i łapał za ręce w mroźnym uścisku. Słońce jakby zaskoczone tym, że po miesiącu nareszcie może spojrzeć na zmęczoną słotą ziemię, śmiało się do każdego przechodnia. Ci odwzajemniali sie mu unosząc twarze do pierwszych, prawdziwie wiosennych promieni. Wszyscy śmiali się do siebie. Ot, pierwszy dzień wiosenny. Czas zmienia oblicze. Jak zwykle, połowa plenerowiczów się spóźniła. To znaczy Darek się spóźnił, bo szliśmy we dwóch. Tak czy siak, sprawdziło się moje statystyczne zboczenie, że jak się umawiam na plener, to zazwyczaj 50% uczestników nie przychodzi lub spóźnia się. Każdy ma czas na plener, ale nie ma zegarka :( No, ale Darek zadzwonił. Wybaczam. Stary Wrzeszcz okolic Wajdeloty, Wybickiego czy Wallenroda, to tereny Guntera Grassa. "Blaszany bębenek" i te sprawy. Spacer tamtędy to trochę jak wehikuł czasu .... ale tylko trochę, bo ilość śmieci na ...

157 kretyńskich stron.... Newton

Obraz
O tej biografii pisali już wszyscy chyba moi znajomi z sieci i nie tylko. W końcu, dzisiaj Darek mi ją pożyczył. A że szybko czytam (to mam od czasów szkoły średniej), to około 17:00 było po temacie. Nie będę dużo się rozwodził. Jeśli ktoś to kupił, to stracił kasę. Pierwsze 157 stron można spokojnie od razu wyrwać i do łazienki sobie zanieść jak ktoś lubi twardy papier. Ilość i częstość występowania takich słów jak onanizować się, pieprzyć, rżnąć, lizać, wzwód, masturbacja, posuwać jest tak duża na każdej stronie, że mam wrażenie, iż śp. Helmut bardzo chciał umrzeć jako największy playboy wśród fotografów. Cytując klasyków discopolo - "zaliczał wszystko co na drzewo nie ucieka" - jak sam sie chwali. Może i tak. Jednak dla mnie był po prostu prostakiem strasznym. Tak wynika ze 157 stron poświęconych jego życiu przed zaistnieniem jako fotograf. Mnie mało interesuje jego problem z częstym onanizowaniem się. Reszta książki może zainteresować każdego adepta fotografii, bo są to ...

Kwartalnik... filozoficzny

Obraz
Każdy z Was na studiach (czasami już w liceum) spotkał się ze zjawiskiem "grupowego filozofa". Wiecie... taki, co to nosi apaszkę lub melonik i wysławia się jakbyś go wyjął z XIX-wiecznej powieści. U mnie to był Krzysztof. Mi akurat imponował, bo miał własny świat, który nijak nie przystawał do realiów, ale był egzotyczny i potrafił kusić. Takim "Krzysztofem" wśród pism fotograficznych jest dla mnie kwartalnik "Fotografia". Muszę się przyznać, że kwartalnik Fotografia był tą pozycją w Empiku, którą dotychczas brałem i przeglądałem na miejscu, bez większego wnikania w bryły tekstów atakujące mnie na większości stron. Myślałem w duchu, że to jakaś pomyłka, aby pismo poświęcone fotografii było w większości wypełnione zapisana gęsto czcionką. Dzisiaj jednak przełamałem się i kupiłem ostatni numer kwartalnika. Przeczytałem. Nie należę do osób, które wnikają nazbyt głęboko w psychologiczny aspekt życia. Nie szukam też usilnego wyjaśniania głębi zdjęć, które prze...

Książka a fotografia...

Często patrząc w wizjer odczuwam dziwne mrowienie na karku. Tak trochę jakbym odkrywał inny, nowy świat w tym małym kwadratowym okienku. Wczoraj znowu to miałem. Testując "Nowego Przyjaciela" poszedłem tropami starego Wrzeszcza i zanurzyłem sie w dziwnym świecie podupadłych kamienic tej części Gdańska. Powolny spacer raczej skłaniał ku refleksji niż do pogoni za jakimś wyśmienitym kadrem, ale za każdym prawie razem, gdy oglądałem wybrany fragment rzeczywistości przez wizjer aparatu, okazywało się, że nabiera on jakiegoś magicznego odniesienia. Kiedy podnosiłem głowę, czar pryskał. Znowu tylko ściana z drzwiami przedwojennymi. Opuszczam głowę i zamiast "tylko ściany" i "tylko drzwi" widzę plątaninę faktur na obdrapanym tynku, drewniane żłobienia w drzwiach i nadproże. Jakbym za każdym opuszczeniem głowy i przysunięciem oka do kominka zanurzał sie w jakiś "Zaczarowany Ogród". Jakby sam aparat i kadr otwierał przede mną wejście do magicznego czasu, ...

Przedmiot pożądania...

Aluminiowe elementy dodają MU charakteru, a w połączeniu z alufelgami i czarnymi bokami ukazuje się cały jego charakter. Dziki, trochę nieokrzesany z delikatnym zapachem skóry. Męski. Czujesz witalność w JEGO towarzystwie. Maska kryje najwspanialszy silnik wyprodukowany kiedykolwiek w historii inżynierii. Wszystkie biegi wchodzą delikatnie, ale z odczuwalnym zaskokiem, który sprawia, że każda zmiana pozycji jest potwierdzona delikatnym drgnięciem odczuwalnym na dłoni. Pośród tysięcy - tylko ON to ma. JEGO przednia szyba to majstersztyk widoczności i klarowności. Niezrównana umiejętność dopasowania jej obłych kształtów do całości bryły, sprawia, że każdy oglądnie się na ulicy za TYM dziełem sztuki. Żądza. Pragnienie posiadania. Wnętrze jest ascetyczne. Spokojne. Brak w nim zbędnych ozdobników, a wykonanie poszczególnych elementów, samo w sobie może stanowić osobny wystawienniczy przedmiot pożądania. Spasowanie całości idealne, co owocuje w NIM brakiem zbędnych trze...

Rada nierada... "Portret Uliczny"

Obraz
Cykl: "Ulicznicy" (Streeters), Gdańsk, Angielska Grobla, zima 2007 Jak zrobić portret na ulicy? Ale nie taki tam pstryk jakich miliardy oglądam na rożnych forach, gdzie autor tytułuj wątek - portret uliczny - i wrzuca tam zdjęcia robiona zza krzaka, tyłem i w tłumie 100 osób. I to jest jego zdaniem portret. A ja pomogę. A czemu nie?!:) Po prostu napiszę jak ja to robię i jaką mam średnią skuteczności. Zacznijmy od tego komu chcemy zrobić zdjęcie. Ja akurat wymyśliłem sobie kiedyś taki cykl zdjęć, który roboczo nazwałem "Ulicznicy", a z angielska "Streeters". Nie zamykałem się ściśle w ramach konkretu i po prostu postanowiłem szukać na ulicy ludzi innych, czymś się charakteryzujących. Wybrałem dzielnice o niższym standardzie i rozpocząłem polowanie. Tutaj czas na... ...zasadę nr 1: Chcesz zrobić zdjęcie - musisz mieć czas. Chcesz zrobić zdjęcie człowiekowi - musisz mieć dwa razy więcej czasu. Chodzenie, chodzenie... t...

Polska Fotografia za miliony dolarów... ?:)

Obraz
fot.: Sławoj Dubiel ... może kiedyś, ale tymczasem - promujmy sztukę fotografii wspólnie! Dlatego publikujmy wszędzie gdzie się da informacje o przedsięwzięciach, które mogą popchnąć polską fotografię choć trochę do przodu, np.: w kierunku uznania jej w świecie kolekcjonerskim za 'współważną' malarstwu. Dlatego powtarzam już widzianą i odtrąbioną na innych blogach i stronach informację o III aukcji Polskiej Fotografii Kolekcjonerskiej . Za opisem ze strony: "Aukcja obejmuje swoim zakresem prace autorstwa wybitnych fotografów, prezentując historię tej dziedziny sztuki w Polsce w sposób przekrojowy: z naciskiem na dorobek najciekawszych twórców z okresu ostatnich 40 lat (...) Do jej kolejnej edycji zaprosiliśmy zarówno tych, których fotografie zyskały nabywców, jak i tych, którzy jeszcze nie zostali docenieni przez kolekcjonerów, a wartość artystyczna ich prac zdecydowanie ich do tego predestynuje." To ostatnie zdanie trochę mi zgrzyta. Może to wrodzona "czepialsko...

Polecane z pełnym brzuszkiem...

Obraz
fot.: Martin Parr Najedzeni jesteście, stosy ciast walają sie po biurach i w domowych czeluściach kuchni, więc warto trochę przypomnieć sobie, po jaką cholerę zainteresowaliście się fotografią. A nic tak nie doprowadza nas do stanu euforii, jak oglądanie po raz setny najlepszych zdjęć w historii tej młodej gałęzi sztuki. Ponieważ strona ta umknęła mi gdzieś (sam nie wiem jak to możliwe) więc przypominam Wam. Najlepsze zdjęcie Największych Mistrzów w pigułce... MadeinPhoto . Kawka, makowiec lub sernik do łapki i delektujecie się. Och... Ach... odpływać jest rzeczą ludzką... Żeglujmy więc...

Pieśń dla portrecistów...

Obraz
To pewnie raczej powinien być hymn dla fotografów, chcących wejść przez portret w druga osobę i "oddać jej duszę" na zdjęciu. Czyż to nie jest założenie portretu charakterystycznego...? "...Życie pełne sekretów w szarym człowieku..." A więc proszę głośno i na maksa :) Hymn...

Keczup a... fotografia

Obraz
Jaki jest związek fotografii z keczupem? Oczywistą odpowiedzią jest, że żaden. Ale zastanówmy się. Oto mamy przed sobą krótką notatkę z historii fotografii, a w niej spis miejsc w świecie gdzie można oglądać dzieła przedstawionych mistrzów fotografii. Sumując te miejsca nagle odkrywam, że najwspanialsze dzieła fotograficzne, najwspanialsi fotografowie i największa ilość czynnych mistrzów obiektywu znajduje się w... kraju, którego mieszkańcy nawet do wykwintnego dania za 70USD dodają keczup. W kraju, gdzie zamiast soli i pieprzu używa się... keczupu. W kraju, gdzie w każdej przydrożnej knajpie są dwie darmowe rzeczy: kawa (lura) i keczup na stołach. Ten kraj to Stany Zjednoczone Ameryki. Więc jak to jest? Tak często traktowani z góry i oskarżani o produkowanie wyłącznie pop'owej tandety i kiczu, Amerykanie okazują się wrażliwi na dzieła sztuki fotograficznej? Dlaczego gdy szukam w sieci fotografów stosujących stare techniki kolodionu czy dagerotypy to zawsze i praktycznie wyłącznie ...

Akcja łazienka...

Obraz
Łazienka miała około 4,2 metra kwadratowego. Całe mieszkanie 54. Blok 11-klatkowy, najdłuższy na osiedlu. 9 piętro wymuszało dobrą kondycję w sytuacji "bezprądowej". Wygląd klatki i wnętrza dźwigu z fabryki "ZREMB" były standardem lat 70. W takim bloku, na takim osiedlu i w takiej łazience rozkładałem swoją pierwsza ciemnie w życiu. Nie wiem skąd ojciec miał powiększalnik i skąd wzięła się w domu na balkonie maskownica (te blaszki stale się wysuwały ze srebrnych prowadnic), ale były to podstawowe akcesoria. Łyknięcie wiedzy książkowej, dyskusja z panią z zakładu foto, który kiedyś były na każdym osiedlu... i już mogłem kupić wywoływacz i utrwalacz. Papier kupowałem na Długiej, w jedynym wówczas sklepie z profi sprzętem. Żarówka w fajnym czerwonym pudełeczku. Dochodziła 23:00. Rodzice spać. Ja zasłaniam ręcznikiem charakterystyczne okienko w drzwiach łazienkowych, przyciskam drzwiami i już nie ma odwrotu. W parę minut w łazience robi się jakieś 30 stopni. Świecąca la...

Decydujący czy Dokumentalny... moment...?

Obraz
Kiedy kończy się fotografia "decydującego momentu" (przyjmijmy na potrzeby tego wpisu nazwę - street photo), a kiedy zaczyna się fotografia dokumentalna? Słuchając w TOK FM wywiadu z kuratorką wystawy "Dokumentalistki", ciekawiło mnie jak ona wybrnie z tak postawionego przez redaktora pytania. Nie powtórzę dokładnie, ale wydźwięk był taki, że dla niej "street photo" to jakis ruch, jakieś wydarzenie w danej chwili jedynie się dziejące (często nieważne dla ogółu zdarzeń), a dokument jest bardziej statyczny. Do dokumentu trzeba coś ustawić zaara nżowac i dlatego wymaga pewnej przestrzeni czasowej na zorganizowanie tego. Tak jąłem się sam głowić, które z oglądanych na rożnych forach zdjęć to jeszcze street, a które to już po prostu dokument do archiwum, w którym mało jest życia, a więcej opisu. No to może posłużmy się jakimś konkretem. Nic tak nie przemawia do wyobraźni jak przykłady. Co tutaj jest decydującym momentem, a co dokumentem Waszym zdaniem....? Zdj...

Wielkim Sobotnim Postem polecane...

Obraz
fot.: Jody Ake Jeśli macie trochę czasu po Święconce, a głód postu powoduje, że szukacie jakiegoś pożywienia nawet duchowego, to ja zapraszam Was na ucztę... Strawę, która zaspokoi Was na jakiś czas (tutaj mowa o koneserach, odbiorcach fotografii) lub rozpali w Was rządzę pracy nad sobą i zazdrości (tutaj mowa o kolegach pasjonatach). Jody Ake ... zapraszam TUTAJ i TUTAJ . Znajdźcie Chwilę Dla Siebie w Te Zmartwychwstanie Moi Drodzy!

Wielki Piątek...

Obraz
fot.: Erwin Olaf Nie uważacie, że takie dni jak Wielki Piątek, Wigilia czy 31 grudnia, to jawne oszukiwanie pracodawcy? Siedzę w robocie, połowy biura nie ma, cisza, kolejne pół firmy już wyszło lub wychodzi zanim zegar wybije 12:00. Nikt nie pracuje. Raczej czeka się wyjścia kiero i hyc szybko do auta i do domciu. Takie dni sprzyjają jednak bezcelowemu łażeniu po sieci. Łażeniu po galeriach, forach i wdawanie sie w bezsensowne dyskusje o tym, że lewa ręka na tym zdjęciu powinna być 2mm niżej, wówczas czubek czoła ładniej wpasuje sie w kadr. Ja właśnie tak dzisiaj mam... kawa, marcepan w pazłotku i jazda. Przewalam galerie z zakładki Ulubione i sprawdzam RSS. Tu coś wyskoczy, tam jakiś wpis ciekawy. A ja dzisiaj, po długiej niebytności na jego stronie, zauważyłem, że Erwin Olaf zmienił wygląd strony www . I z uporem maniaka przewalam teraz zdjęcia... (fantastyczna opcja zoom!) I myślę sobie, że On nie musi robić zdjęć pustego pola przez zalaną deszczem szybę w samochodzie i ogłaszać t...

Niemen... fotograf kolorów...

Obraz
Hasło: Czesław Niemen. Odpowiedź: piosenkarz, muzyk. Ale niewielu z Was wie, że Niemen miał inną pasję. Fotografię właśnie. Ci nieliczni, którzy poznali Jego twórczość trochę lepiej wiedzą o tej skrywanej miłości. Niemen dał upust swojej fascynacji fotografią po tym, jak głośny stał się jego dylemat w wyborze kolorowych materiałów światłoczułych. Właśnie wtedy powstała ta najbardziej znana piosenka na temat wybory najlepszego fotograficznego materiału kolorowego i tajemnicy ukrytej w miłości do rolki filmu 120mm. Oto ona: Dobrej nocy ! :)

No nie... czy ja jestem inny?!

Obraz
Słuchajcie Moi Drodzy! Czy ja jestem jakiś inny? Czy ja naprawdę się czepiam i mam te wadę, że zawsze muszę być anty? Może tak, ale pomóżcie mi i obiektywnie spójrzcie na zdjęcia z tego linka i napiszcie mi błagam, czy gdyby nie widniało pod nimi to nazwisko, które widnieje, to byście zwrócili na nie uwagę? Cyt: " Taki pejzaż" to kolejny projekt artystyczny pana XX oparty na wnikliwej obserwacji świata i zaskakująco prostym pomyśle. To, jak mówi sam artysta: "powrót do klasycznego, niezwykle plastycznego sposobu widzenia otaczającej nas przestrzeni" . Jest to również kolejny dowód na to, że fotografia nie musi służyć jedynie obiektywnemu odzwierciedlaniu świata, że aparat możemy wykorzystać jako narzędzie do nakreślenia subiektywnego obrazu, do przedstawienia swojej własnej, artystycznej wizji. - tekst Agnieszka Stępień. Co za pierdoły!! I to do takich zdjęć taki opis? Czy wszystko, co zrobi kiedyś tam uznany i może dobry fotograf musi od razu zamieniać się w ...

Warto się poddawać...?

... ocenie specjalistów od wyboru zdjęć? Idąc śladem dzisiejszej wiadomości w serwisie ŚwiatObrazu.pl o przeglądzie portfolio - imprezie towarzyszącej wystawie "Dokumentalistki" , zacząłem się zastanawiać jaki sens ma taka impreza i czy sam zdecydowałbym sie wysłać tam swoje zdjęcia. Wiele zapewne zależy od tego, kto jest oceniającym. Nazwisko Anna Brzezińska jest mi trochę znane, głównie z Rzeczpospolitej. Organizatorka konkursu "Polska Fotografia Prasowa". Osoba uznana w środowisku. Myślę, że ma wiele do powiedzenia o kondycji polskiej fotografii reporterskiej, ale tez sama trochę popracowała choć jej zdjęć nie za bardzo kojarzę. Nawet przemknęła mi przez głowę szalona myśl wysłania folio, ale tylko przez chwilę... jakoś tak po tchórzowsko wolę jednak zostać po drugiej stronie barykady i udawać znawcę samemu oceniając. A co mi tam. Nie wolno ?:) A Wy? Braliście udział w takim gremialnym ocenianiu? To bardzo popularna forma "sprawdzenia siebie" na Zachod...

Nieudane...

Obraz
No i kolejne moje "dzieło" śmietnikowe :) Tym razem, pomost udający trwałą przeszkodę dla fal, okazał się wodnym balonikiem na uwięzi z łańcucha :) A czas 4 minuty nie służył zatrzymaniu ruchy :)

35mm... chcę to mieć znowu...

Obraz
Zazdrość i pożądanie owładnęło mną kilka tygodni temu podczas lokalnego spotkania maniaków fotograficznych w liczbie 3 :) w jednej z gdańskich kawiarni. Zazdrość dotyczyła aparatu, a pożądanie dotyczyło... też aparatu :) A był nim.... Contax G1 :) Oczywiście Jarek musiał go przynieść żebym od razu ślinił się na jego widok. No musiał! I pomyślałem w skrytości ducha, że znowu czuję, jak budzi się we mnie "sprzętowy furiat" i że muszę coś podobnego mieć. Taka jakaś sentymentalna podróż w kierunku tego długiego wąskiego paska filmu suszącego się nad wanną, którego 36 okienek sprawia, że przypomina mi on taśmę 8-milimetrowego filmu do kamery. A na takiej taśmie jest już życie. Trwające w większości kamer 4 minuty, ale zawsze :) Więc najbliższe plany zakupowe kieruje w stronę 35 milimetrowego aparatu na film. I jeśli kompletnie mi odbije to poszukam jakiejś starej rozwalonej Leica M6 classic .58 będę ponownie walczył z ulicą. Ewentualnie może Bessę nabędę. Ktoś nawet ostatnio ku...

Moralność Pani Przysłony...

Obraz
Przysłona przysłania mi widok na każdy kadr w celowniku. Kiedy pochylam głowę nad aparatem lub przykładam zimny metal obudowy do czoła, najczęściej mam w głowie jedną liczbę. Liczbę przysłon, którą powinienem ustawić na pierścieniu obiektywu. Czy w życiu normalnego człowieka, nieopętanego rządzą zdobycia kolejnej fajnej klatki są również tak ważne i symboliczne wprost liczby? Zastanówmy się... Liczba od której rozpoczyna się wiek... ważna. Liczba zer w debecie... cholernie ważna. Liczba poznanych kobiet... eeee mało ważna. Liczba koni w silniku... ważna :) Liczba wypitych kaw... ważniejsza wraz z wiekiem. itd, itp.... Niemniej, prowadząc w miarę ustabilizowane życie w zakresie debetu, poznanych kobiet, prędkości jazdy samochodem i kontrolując coraz bardziej ilość połykanej kofeiny, odnoszę jednak wrażenie, ze nie są to liczby tak ważne jak przysłona. Od zarania moich spotkań z aparatem pracowałem przysłoną. Starsi wiekiem i doświadczeniem koledzy wpajali we mnie, że czas nie ma znaczen...

Nieudane...

Obraz
Postanowiłem podzielić się z Wami moimi zdjęciami. Nie byłoby w tym nic szczególnego, zważywszy że jestem dość ekscentrycznej osobowości i chwalić sie lubię, gdyby nie fakt, że będą to zdjęcia nieudane. Knoty. Odpady. Resety... jak kto woli. W każdym razie są to zdjęcia zeskanowane, a odrzucone dopiero w procesie oceny w PS. Zapraszam Was. To cykl. Żeby Was zmęczyć :) Nie liczę, że będziecie komentować, bo nie będzie zapewne czego. Ale zabawa może być.

Fotograficzny zgon Gazety...

Nie wiem czy znajoma "po blogu" (robiąca skądinąd świetną robotę propagując fotografię) zdawała sobie sprawę z efektów swojego ostatniego zamysłu blogowego, ale wydaje mi się że nie do końca. Oto, autorka Blindspot przedstawia nam cykl zdjęć, które będą opublikowane w corocznym albumie fotografii Gazety Wyborczej. To już XII tom tego wydawnictwa i mam wrażenie, że powinien być ostatni. No chyba, że jest jeszcze nadzieja na uratowania tego papieru, co to ma zostać zadrukowany tymi słabymi i koszmarnie słabymi fotografiami pokazywanymi na blogu Blinspot. Ręce i włosy na czoło mi opadają jak widzę te wybrane, jak się domyślam najlepsze w GW zdjęcia z tego albumu. Nie wiem co się dzieje z edytorami i samymi fotografami w GW, ale chyba sięgnęli już dna i teraz tylko czekać, aż się to dno oberwie lub jakaś magiczna siła pozwoli wyrwać się temu środowisku z łap totalnej bylejakości i braku poszanowania dla czytelnika. Ja wiem, że taki moloch jak Gazeta może sobie już od wielu lat po...

Pomiar...

Obraz
Podniosłem głowę mechanicznie. Nie obudziło mnie nic konkretnego. Lepsza Połowa spała, Młody wbijał się nogami w mój brzuch, ale nic konkretnego nie wyrwało mnie ze snu. Znacie to uczucie... Po prostu otwierasz oczy i jesteś rześki, wyspany. I tylko ta męcząca świadomość, że świecące na elektronicznym budziku cyferki są jakoś tak nie w tej kolejności co powinny, bo zamiast 7 lub 8 z przodu, teraz świeci... 4?! 4:46 - po co ja się obudziłem? Ale skoro już się obudziłem, to wystawię łeb z sypialni. Co tam panie słychać w kuchni? Aaa gary. No tak... Ale, ale.... Cóż jeszcze jest inaczej niż co dzień ostatnio. Jakieś dziwne uczucie czegoś nowego. Nieodparcie więc posuwam się na bosaka w kierunku okna. Zauważyliście, że człowiek często nie wiedząc co go zastanawia idzie do okna?! Jakby tam była zawsze odpowiedź... Tym razem była, bo spacer po mieszkaniu po 4 rano zawdzięczam pomiarowi światła. W mojej głowie jest pomiar światła. Znaczy ja to sobie tak tłumacze, że oczy są wizjerem światłomi...

Poniedziałkowe polecenie 2 ....

Obraz
fot.: Shannon Richardson A żebyście się nie nudzili w poniedziałkowy wieczór i odprężyli się po kilkuminutowym spotkaniu z "Waszym"prezydentem Kaczyńskim, mówiącym coś o jakiejś Brukseli, to odsyłam Was koniecznie !! do tego autora. Liczę, że część z Was go zna. Piękne zdjęcia i wyczucie światła. Portrety powalają. A więc jeszcze raz cytując Złomka: Panie i Panewki! - oto Shannon Richardson

Poniedziałkowe polecenie...

Obraz
fot.: Thomas Schupping Dawno nic Wam nie podsuwałem pod opinię. A więc nadrabiam i dziś pójdziemy wspólnie za rękę w kierunku, który od zawsze kusił mnie jak zakup Subaru z silnikiem 300KM. W wypadku samochodu, za tym, że go nie kupiłem zawsze przemawiały w końcu aspekty ekonomiczne i resztka rozsądku, a jeśli idzie o ten typ fotografii, który reprezentuje poniższy autor, to wytłumaczenie jest o wiele banalniejsze.... Nie umiem robić takich fot fashion. A bardzo bym chciał. A wiec... fashion w wydaniu, które cenie i hołubię. Panie i Panewki (mawiał Złomek z Autek Disney'a), oto Thomas Schupping .

Press - Tim Hetherington - WPP2008

Obraz
Fot: Tim Hetherington, Press nr 3, 2008 W najnowszym wydaniu miesięcznika Press znajdziecie wywiad ze zdobywcą Grand Prix tegorocznego WPP. Polecam. Naprawdę warto przeczytać. Całość TUTAJ

Kiedy brakuje pomysłu...

Obraz
Piasek koło pasa wydm jest bardzo miękki. Zdecydowanie łatwiej idzie się koło samej wody, gdzie zwilżona ziemia nie poddaje się tak łatwo ciężarowi człowieka z torbą fotograficzną na plecach. Moja koleżanka wybiera w mieście trasy samochodem, które dają jej możliwość skrętu wyłącznie w prawą stronę lub prawie wyłącznie. Cóż... Szukamy więc w życiu uproszczeń. Na każdym kroku. Również w fotografii. Ja przyłapuję sie coraz częściej, że kadrując nową klatkę, nową scenę w wizjerze, zaczynam niepokojąco często szukać skrótów. I to nie tych perspektywicznych, wynikających z zastosowanej ogniskowej i niskiego położenia aparatu, ale tych kompozycyjnych. Po prostu idę na łatwiznę. Wiem, że mocne punkty załatwią za mnie kompozycyjny elementarz, że ostrość pierwszego planu lub jego nieostrość powiedzie odbiorcę tą ścieżką kadru, którą ja obrałem. Wszystko zaczynam robić mechanicznie. Jakbym zapomniał, że można łamać zasady. Że centralnie nie znaczy źle. Że wszystko nieostre też może być piękne. B...

Uzależnienie...

Obraz
Czy zdarza się Wam dostrzegać czasami, iż Wasza pasja - fotografia - przybiera trochę zbyt drastyczną formę? Może inaczej... że zależność Waszego umysłu od fotografii jest niebezpiecznie duża? Narkotyk. Słowo, które jest wytrychem do całego świata stereotypów i formacji, które utworzone wcześniej przez innych, przyjmujemy z ochotą, bo zwalniają nas z samoanalizy całości zjawiska. Akurat w tym wypadku, to dobrze. Dobrze, bo definicje i skutki uzależnień są już opisane i doskonale możemy je wykorzystać do wpasowania swoich zachowań w tę sztampę. A więc... jesteśmy narkomanami fotograficznymi. Mówię to za Was, bo jeśli czytacie te moje, w miarę cykliczne wypociny, to już oznacza, że się uzależniacie. Nie śmiem nawet sądzić, że to odwiedziny dla mnie, bo to nieprawda. Mnie nie znacie. Ale znacie często to, o czym ja piszę. Znacie, bo jesteście ćpunami, jak ja. Ćpunami, którzy wąchają, niuchają, wciągają kreski, robią zioło czy walą w żyłę za każdym razem gdy wezmą do ręki aparat. Gdy rozpa...

Za błędy na górze...

Cóż... mi też przyszło zapłacić za błędy na "górze", czyli w mojej mało informatycznej głowie. Przepraszam za zdublowanie wpisów. Ot jakiś taki mały konflikt pomiędzy neuronami mi sie w głowie wydarzył... Od teraz będzie ok :)

Salgado,Yanomami i etyka...

Obraz
fot: Sebastiao Salgado, "Genesis" project Dzisiejszy "Przekrój" przynosi nam ciekawy felieton o słynnych już Indianach Yanomami, którzy w latach '60 zostali odkryci i uznani za jedno z nielicznych już na ziemi plemion, które nie miały dotąd styczności z cywilizacją. Felieton okraszony zdjęciami Sebastiao Salgado, który fotografował plemię w ramach swojego projektu "Genesis". Zdjęcia zrobione wówczas i opis tego projektu znajdziecie na stronie magazynu "Rolling Stone" . Polecam. Niestety nie mogę w sieci znaleźć treści artykułu, a jest bardzo ciekawy. Opisuje jedną z najsłynniejszych antropologicznych kłótni ostatnich dekad. Podważone zostały metody badawcze jednego z naukowców (Napoleon Chagnon), który spędził parę lat z Indianami w latach '60. Oskarżono go o konfabulację i niepoparte dowodami wnioski, w których Yanomami byli przedstawiani jako bardzo agresywni i brutalni ze skłonnościami do licznych morderstw. Nie dość tego oskarżono go...

Najlepsza fotograficzna pomoc...

Obraz
Kto Wam najbardziej pomaga w robieniu zdjęć? Wena? Pogoda? Dobry film? Ogniskowa? A może wszechobecny duch Ojca Dyrektora :)? Mnie najbardziej w robieniu zdjęć pomaga.... samochód! Ansel Adams w jednym z wywiadów, zagadnięty przez dziennikarza, jak on daje sobie rade z tymi kilogramami sprzętu wnoszonego w góry w celu zrobienia jednego zdjęcia, odparł rozbrajająco: "Ależ ja większość swoich zdjęć zrobiłem 50 metrów od samochodu". Ja wprawdzie ani nie mogę pochwalić się takimi zdjęciami jak Ansel, ani nie robie większości zdjęć tak blisko samochodu. Swoją drogą, może to jest metoda na dobre foty ?:) Niemniej, samochód w moim fotograficznym życiu odgrywa najpoważniejszą rolę. Bez niego nie powstałyby najlepsze (moim zdaniem) moje ujęcia. A więc zacznijmy od przodu: - fotel pasażera: to doskonałe miejsca na położenie torby fotograficznej. Ja osobiście uwielbiam wchodzić do auta i przez drzwi kierowcy szmyrgnąć lub ciapnąć moją ciężką torbę wprost na siedzenie pasażera. Sam ten ...

Stosunek fotograficzny....

Obraz
Nie ma to jak zatytułować wpis/artykuł w sposób na tyle intrygujący, aby sięgnęło do niego więcej osób. Jak mawiała moja pierwsza redaktorka prowadząca w życiu, a było to dawno, dawno temu w nieistniejącej już gazecie "Głos Wybrzeża" (tak, z tej piosenki) - najbardziej intrygującym tematem świata jest... seks :) I wszystko co wokół niego zawsze będzie chwytało. Więc piszę dzisiaj o stosunku fotograficznym, bo jest to najważniejsza rzecz w fotografii w ogóle. Trochę karkołomny ten wstęp, ale mam nadzieje, że warto było go przejść. A wiec... Chciałbym oficjalnie podziękować opatrzności boskiej (dowolnie proszę wstawić bóstwo, w które wierzycie) za to, że dane mi było urodzić się w cudownych latach '70, epoce Gierka i wspaniałego: "Pomożecie?!". Wprawdzie wydawać się może, że niewiele w tym zasługi samej opatrzności, ile moich rodziców raczej, niemniej coś ich tknęło, aby nie czekać i załatwić temat "stosunku" od reki :) Za tą przyczyną bowiem, ja, obecn...

Zdjęcia rodzinne....albumowe

Obraz
Jakże pogardzana kategoria wśród tzw. ambitnych fotografów robiących na srebrze :) Czyli takich, co to na 90% wiedzę kim był Steichen i Erwitt... Niemniej okazuje się, że są tacy, którzy potrafią zrobić zdjęcie w swoim bliskim: psom, kotom, rybkom, a nawet szczurom. Szczytem natomiast zdolności są dla mnie koledzy, którzy potrafią sfotografować własne dziecko, mamę, teściową, a wybrańcy potrafią uwiecznić własną żonę! Zazdroszczę! Bez ironii i bez megalomanii. Po prostu zazdroszczę, aż mi kichy grają, bo ja ... NIE UMIEM! Staram się. Wysilam. Planuje i układam całe wycieczki: nad morze, w las, do parku. Wszystko po to, by zrobić choć jedno zdjęcie rodzinne, które bez żenady pokaże sam sobie. I nie udaje mi się.... Naświetliłem w życiu więcej filmów niż jestem w stanie sobie przypomnieć. Wywołałem tyle filmów, że Krokus się przetarł, a i tak nie potrafię sprawić radości własnej żonie i dziecku. Dlaczego taki Gąsiorowski lub Chudy potrafią!? Czy oni są z innej gliny niż ja? Czy maja j...

Analogie foto...

Obraz
Młody ma dokładnie 72 samochodziki...! Gro z nich stanowią bohaterowie filmu CARS . Nie wiem czemu należy przypisać tę ilość samochodów w pokoju Młodego. Nadgorliwości rodziców czy sile perswazji Młodego, który umiejętnymi wybiegami psychologicznymi nie daje nam wyjść ze sklepu bez nowego pojazdu w kieszeni. Suma sumarum , pokój zawalony jest wielkimi ciężarówkami, bezsensu wyciągającymi swoje ramiona koparkami i całą masą tzw. planktonu, czyli autek z plastiku, na których wyraźnie widać rękę chińskiego pracownika. Osobną grupę, zdecydowanie bardziej hołubioną przez Młodego, stanowią autka Disney'a. Cars 'y są poukładane w pudełku specjalnie oklejonym w plakat z filmu. I wśród nich panuje hierarchia zgodna z ilością czasu pojawiania się w filmie. Marucha, McQuinn i Król zdecydowanie wiodą prym. Są poprzez to również najbardziej wyeksploatowane i poobijane. Ale każda "rana" na lakierze jest znana i kojarzona z konkretnym wypadkiem (noga od stołu, framuga, upadek ze p...

Fotografia ogłupia... omamia....?

Obraz
No właśnie. Sam nie mogę się zdecydować, co robi ze mną fotografia i opisywana przeze mnie wcześniej - fotonerwica . Niby mam już na krzyżu cyfrę zaczynającą się od 3 i to powinno być gwarantem jakiegoś umiejętnego łapania dystansu do pojawiających się w głowie pomysłów, a co najmniej zmuszać do głębszej analizy te nagłe przebłyski, ale tak nie jest. Przykład? Proszę bardzo. Jest sobota. W końcu nie zaczynam dnia od nerwowego szukania wzrokiem budzika, który to zazwyczaj pokazuje godzinę na minute przed ustawionym alarmem, nie idę człapiąc papciami do pokoju Młodego, by go ubrać i nie myję twarzy myśląc czy dzisiaj pojechać "górą" czy "dołem", bo pada i mogą być korki. Sobota, to ten dzień wspaniałej porannej bezmyślności. No więc w taki dzień, nagle przebłyskiem fotograficznej jaźni wpada mi do głowy pomysł na sesję i co robię...? Bez zastanowienia i bez uszanowania swoich 3x lat wysyłam sms'y do wizażystki i kumpeli czy nie mają ochoty pobawić się w fotografię...

Oskar dla edytora... !!!

Obraz
Gazeta Wybocza, 7 marca 2008 Dzisiejsza okładka GW to majstersztyk fotograficzno-edytorski !! Zdejmuje czapkę i wszystko co mam na sobie w pokłonie dla edytora, który znalazł i wybrał to zdjęcie! Mistrzostwo świata i Oskar dla wyczucia oraz dla poświęcenia całej "jedynki" temu zdjęciu. Autor foty, Maciej Zienkiewicz spisał się też na medal. Oby Gazeta podniosła poziom, bo ostatnimi czasy bardzo utyskiwałem na dobór i prezentację fotografii tamże.

Jestem sprzętowcem...

Obraz
Nie owijając w bawełnę. Tak jestem. Zżymam się zawsze jak widzę na wielu forach prześmiewcze wpisy o "onanistach sprzętowych", którzy niby nie mają zdolności, ale mają sprzęt. W myśl przysłowia powielanego tamże: "kupa sprzętu, nic talentu" . Może i coś w tym jest, ale ja muszę i chcę przyznać się przed Wami, że jestem sprzętowym furiatem . Omijam celowo słowo "onanista", bo nie wiem czy nie zaglądają tutaj słuchacze "Jedynego Słusznego Radia Katolickiego". Właśnie sprzedałem kolejny aparat, który wiernie służył mi przez ostatni rok. Rollei 6008i to naprawdę świetna maszyna, a szkło 80/2,8 PQS to chyba jedne z tych rarytasów, których się nie doceni dopóki się nie zrobi powiększeń rzędu metr na metr :) Dlaczego więc sprzedałem? Bo musiałem. Bo furiat sprzętowy po prostu MUSI coś zmienić w swojej stajni fotograficznej, aby nie zwariować. Przekonfigurowanie swojego arsenału jest wpisane we mnie, jak filmy srebrowe i jak zapach wywoływacza o poranku ...

Plener "fotograficzny"...

Obraz
Cudzysłów jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Ci, którym dane było zrzeszać się w jakiś para formalnych związkach fotograficznych i tworzyć lokalne grupy społeczności fotografujących, nie raz mieli okazje uczestniczyć w zjawisku społecznym nazwanym szumnie plenerem fotograficznym. Nie chce skupiać sie na genezie togo typu meetingów, ja chcę opisać Wam plener fotograficzny współczesny. Taki, który najczęściej powstaje spontanicznie na jakimś tam, kolejnym forum dyskusyjnym, którego tematem przewodnim jest wyższość Nikona nad Canonem lub odbitki cyfrowej na atramencie Epsona Ultra Chrome nad odbitką na atramencie Prim Jet Color :) Plan takiego pleneru fotograficznego zakłada zazwyczaj... robienie zdjęć. Wydawało by się, że jest to założenie racjonalne i logiczne. Nic bardziej błędnego! Absolutnie nie chodzi tutaj o robienie zdjęć, a już ty bardziej o naukę robienia zdjęć. Z moich wieloletnich doświadczeń wynika, że chodzi o wszystko inne niż wymienione powyżej :) 7:00 Wiatr słabnie, c...