Upośledzenie ...
Tego się obawiałem.
Okazuje się Moi Drodzy, że dla wielu z fotografów, którzy poddali się cyfrze, którzy zachłysnęli się bitami zamkniętymi w małym, czarnym puzderku karty flash, nie ma już powrotu do analoga.
Nie ma, bo nie są już w stanie zrobić zdjęcia i nie obrabiać go godzinami w PS.
Dla nich, obraz zarejestrowany na filmie jest po prostu zły, niedobry.
Ich estetyka przesiąkła już obróbką, przesiąkła plastikiem i gładkością jakiejś tam kolejnej matrycy z milionami czegoś.
Na jednym z blogów znalazłem zdjęcia. Nie wiem czemu wszystkie fotografowane tam osoby mają skórę albo żółta, albo zieloną, albo inne kolory ciągnięte w Lightroom się tam pojawiają, ale jest też "powrót do analoga" - jak napisał autor.
I to jest świetny przykład tego, że spaczenie cyfra przechodzi na umiejętność (a właściwie nieumiejętność) zrobienia poprawnego (już nawet nie dobrego) zdjęcia aparatem fotograficznym, a nie cyfrówką.
O ile cześć z tych cyfrowych fotek wygląda jako tako i może się podobać Pannom Młodym (bo to blog ślubny), o tyle te "analogowe" próby są porażające.
Upośledzenie cyfrowe jako choroba.
Objawy i przebieg choroby:
1. Osoby upośledzone cyfrą maja coraz większy problem z naświetleniem poprawnym klatki. Z poprawnym zmierzeniem światła i to nawet światłomierzem wbudowanym, bo nawet z nim - zawsze przecież RAW daje im 2-3 działki zapasu!
2. Osoby upośledzone cyfrą nie rozumieją rozkładu świateł w scenie. Nie umiejąc dostrzec różnicy w kontraście oświetlenia i przełożyć tego na efekt na filmie. Bo przecież mają "Recovery" w Lightroom - po co się męczyć umysłowo...?!
3. Osoby upośledzone cyfrowo nie potrafią znieść efektów, które uzyskają na błonie, nawet jeśli zarejestrują poprawny obraz. One muszą go "poprawić". Czyli spieprzyć.
4. Upośledzenie cyfrą jest jednostką chorobową współczesnego świata i tyczy się również innych dziedzin życia. Gramatyki, ortografii, wiedzy, myślenia generalnie.
Zapobieganie objawom:
1. Jedynym właściwie sposobem na wyjście z upośledzenia jest natychmiastowe przestanie fotografowania cyfrą.
2. Usunięcie z trybie totalnym wszelkich programów graficznych lub ich skuteczne zablokowanie na co najmniej miesiąc.
3. Natychmiastowe wyrzucenie do archiwum całego dotychczasowego zebranego urobku z pracy cyfrą.
4. Zaprzestanie oglądania stron poświęconych cyfrowym plikom.
Wbrew oczekiwaniom, nie jest lekarstwem zakup analoga. Zwłaszcza Pentacona Six!!! Tym bardziej Łomo, a już na pewno tragicznie skończy się zakup Polaroida SX-70!!
Należy tego unikać.
Leczenie:
1. Należy kupić albumy fotograficzne klasyków fotografii za kwotę nie mniejszą niż 5000zł. Co stanowi zaledwie 1/4 kwoty wysokiej klasy cyfrówki z obiektywem.
2. Dawkowanie powinno odbywać się w powiązaniu z trybem życia: rano - pół albumu z portretu, popołudniu - ćwierć albumu reportażowego, wieczorem - oczywiście cały album aktu.
3. Zakupić pięć rolek filmu małoobrazkowego i każdego ranka wdychać jego zapach przez około minutę. Czynność powtórzyć przed snem. Materiał należy przechowywać w lodówce.
4. Codziennie rano, zaraz po przebudzeniu się, a przed umyciem twarzy - wyjść na balkon (opcjonalnie okno) i popatrzeć na światło. Potem spojrzeć na wnętrze pokoju i zastanowić się jak mocno musimy otworzyć oczy by coś zobaczyć. Czynność powtarzać również w czasie wyjścia z klatki na dwór.
5. Z zegarkiem w ręku zmierzyć czas potrzebny na włożenie do końca klucza do zamka patentowego. Od momentu dotknięcia czubkiem zamka, do całkowitego wejścia tegoż.
Nie jest przesądzone, że przytoczone powyżej zabiegi odniosą skutek. Jedno jest jednak pewne. Jeśli tego nie zrobicie, to umrzecie fotograficznie...
PS
"Przed zastosowaniem leku, skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą"
Komentarze
natomiast nie zrównane walory smakowe posiada taśma średnioformatowych filmów orwo, zwłaszcza orwo np22.
Pioter
ps. chyba muszę się udać na konsultacje, bo nie wiem jak miałbym konsultować potencjalnych pacjentów.
pps. pacjenci cierpiący na silny zespół odstawienny powinny gryźć szpulki filmów średnioformatowych, lub co najmniej je miętolić w spoconych dłoniach.
wyrywam się z objęć cyfry i od jutra blog dostępny będzie jedynie na osiedlowej tablicy ogłoszeniowej :-)
[gość 14:59] - mm, pieknie przerabiasz zdjęcia :-)
[ja 15:05] - nie wiem czy dziękować.. bo nie obrabiam fot.. :-)
[gość 15:07] - no to świetnie potrafisz wszystkie parametry ustawić w body, bo robi to piorunujące wrażenie
[ja 15:10] - Sylwia, robię tylko analogiem, więc w body mam tylko 2 parametry: czas i przesłona.. Ale dzięki! :-)
[gość 15:18] - no to kolejna wtopa xP ale w życiu nie powiedzialabym że to zdjęcia z Analoga xp
"zdjęcia zdjęcia" :)
Dobrze napisane, troszkę przejaskrawiasz aczkolwiek podoba mi się to co piszesz.
Lukasz
Z tego co pamiętam, Agfa zawsze mi pachniała grzybową po zalaniu w koreksie, Kodak miał taką piękną perłową poświatę na wewnętrznej stronie błony, a taśma z napisem EXPOSED z Ilforda miała miętowy smak gdy się ją lizało przed zaklejeniem. Kupiłem teraz paczę Rollei'a ciekawe co tam będą za smaki i doznania bo wiele błon było takich bezpłciowych... taka np. Foma - no zupełny brak charakteru.
--
Leon
Lepkość i śliskość chemii spłukiwanej palcami z powierzchni Polaroida 55 pod strumieniem zimnej wody jest jednym z najbardziej erotycznych doznań związanych z fotografią.
Lubiłem polizać nienaświetlony papier w ciemni.
Z wiatrakami nie wygrasz, polegniesz na polu, a i tak nikogo z okowów głupoty nie wydobędziesz. Ale przynajmniej mamy rozrywkę :D
Najlepszego,
-Zby
Cyfrowo czy nie, większość ludzi jest upośledzona umysłowo :) są pewne jednostki wybitne, które pchają ten świat do przodu, reszta po prostu robi co im mówią, tak samo jest w fotografii :)
Życie pokaże jak na tym wyjdziemy.
Pozdrawiam,
Darek
@*: Zapytam zaczepnie -
Ale wlasciwie po co uczyc sie systemu strefowego, skoro po wykonaniu zdjecia zawsze dostepny jest histogram?
macias
NIe myślałeś Iczek, o tym, iż dzięki cyfrze możnaby nauczyć się fotografować analogiem. Mam na myśli to, że nie trzeba marnować czasu i pieniędzy na chemię i flim. Pstryk i jest sobie plik. Myślę, że dzięki umiejętnemu "okresowi przygotowawczemu" można by się przesiąść na analog, i wtedy dopasować i skonfrontować to czego się nauczyłeś na cyfrze.
Faktycznie, analog wymusza od fotografującego, szukania światła, kadru czy decydującego momentu. Te rzeczy są zapomniane w cyfrze. Walnąć 1000 fotek, 10 na sekundę i heja. Tak ludzie robią. Ale czy taki fotograf po przesiadce będzie uznawany na równi z kimś, kto od zawsze focił analogowo? Ciekawe???
Kuba
- to nie aparat robi zdjęcia, takie trywialne i często powielane stwierdzenie, jednak bardzo prawdziwe
- cyfra ma zimny obrazek
- jest ostatnio parcie na analoga i wiele "dzieci cyfry" uważa, że też potrafią ;-)
Wg mnie nic złego nie ma też w obróbce photoshop, nawet tej najbardziej pojechanej, o ile jest to medium do wyrażenia swojej sztuki. (jedyne co może piętnowałbym, to pstryk byle jaki "ratowany" w PS). Przecież i w tradycyjnej fotografii były takie zabiegi jak montaże, retusze, itp.
Pamiętać też należy, że 170 lat temu, gdy fotografia powstawała, malarze mówili (tak jak Iczek o cyfrze) właśnie o fotografii tradycyjnej - że to nie może być sztuka i że tylko malarstwo nią jest.. I co? Kali kraść krowa to dobrze, a Kalemu kraść to źle? :-)
Życzę trochę tolerancji dla wszystkich mediów w sztuce. W tym fotografii rejestrowanej na matrycy cyfrowej.
Przemek
Pozdr
Tomasz ( niewierny ) Pawłowski
A wiesz po co?
Bo nie jest w stanie wytrzymać czekania, ale przede wszystkim MUSI widzieć czy nie s[pierdzielił.... bo nie wie ile trzeba oddać 'przysłon" przy zdjęciu pod światło.. :)
Teraz idą Roraty za niedługo :)
Mam już lampion z obrzydliwej puszki po EOS 4000000... :)
Świetnie się ten plastik jara :)
@Rosomak - pozwól, że analizę zapiszę, ale cugle poluźnię raczej niż ściągnę... licząc na Twój jak zwykle wyważony głos w przyszłości..
@KoSmo - mam wrażenie regularne, że doszukują się poniektórzy więcej w moich wpisach niż sam zamierzałem napisać. Czy ja napisałem kiedykolwiek, że obróbka PS jest niedozwolona? Że nie używam skanera? Że cyfra jes do dupy!?
NEVER EVER.
Ja piszę, o fotografach cyfrowych bardziej i i ideologi cyfrowej.
Piszę po raz setny, że sam używałem cyfry zanim większość z Was jej używała.
Ba!
Ja byłem nawet Wielki Mistrzem Masońsko-Cyfrowym :)
Zastosowałem terapie. Zadziałała :)
I nagle na chwilę wychodzi słońce, piękne niebanalne niebo, tylne światło tańczy na grani mordercze szasse z przewalanymi dzikim wiatrem chmurami, a Ty masz 15 sek na pomiar, kadrowanie ustabilizowanie aparatu (50ISO + PL) i naświetlenie. Wyciągasz więc szybko cyfrę strzelasz serię z różnymi nastawami, spoglądasz na histogram, wprowadzasz korektę na PL, wprowadzasz korektę na Iso50 bo w cyfrze nie ma, chowasz cyfrę, wyciągasz analoga nastawiasz i... taniec dobiegł końca.
Chyba wolę zaskoczenie po wywołaniu, wynikające z braku podglądu na cyfrze.
p.S.Jutro moje slajdy z Tatr będę miał i zobaczę co wyjdzie. Oczywiście bez wspomagania cyfrakiem. ;P
Możemy tak pingponga semantycznego tu in-public robić, ale obaj wiemy, o co nam chodzi. Przecież piętnujesz fotografię cyfrową i obróbkę w PC nie pierwszy raz i nie tylko w tym poście. Możesz pisać, że są wyjątki, itp, ale ludzie odbierają to bliżej wrzucania do jednego wora wszystkich "cyfrowych" fotografów. A skoro tak odbiera duża część populacji, to coś trzeba w komunikacie zmienić, skoro uważasz inaczej, a ludzie odbierają to inaczej.
Moim zdaniem co innego fascynacja analogiem, a w tych postach od jakiegoś roku czasu to prawie już agresja do cyfry na tym blogu.. :-)
Oczywiście, to ja tak odbieram Twoje wypowiedzi. Ale uważam, że nie "doszukuję się", ja komentuję, co jest napisane (nie będę cytował, wystarczy przejść przez tekst tego posta.
Ciekaw jestem jak widzą to inni na tej sali. Czy ktoś uważa, że ton wypowiedzi Autora wcale nie sugeruje jakoby cyfra była do dupy czy obróbka PS była niejako na "niższym" poziomie świadomości niż fot. tradycyjna?
Możesz wyjaśnić, co masz na myśli?
No i przy okazji - co to jest "ideologia cyfrowa"?
Symptomatyczne jest parcie studentów/słuchaczy szkół artystycznych do fotografii analogowej. Kiedy pierwszy raz spojrzałem na matówkę 6x6 a następnie na matówkę 18x24 poczułem tę magię:) To jest poprostu inny poziom i jakość fotografii. Dwie ścianki, miech, obiektyw i matówka+film wystarczą do zrobienia zdjęcia. Ta oczywista prawda jest powalająca :) Dlatego tylu studentów/słuchaczy po zajęciach leci kupować średni format (zresztą spójrzcie na te ceny - mamiya c330 osiąga ceny 1500-2000 zł, skądś ten popyt się bierze:)
Źródłem tej mej delikatnej frustracji jest właśnie wiedza adeptów, którzy na kursie po prostu "odkrywają Amerykę", że rozmycie pierwszego planu to nie Blur w PS, ale.. przysłona :)
Ale aparat za 8000zł w torbie leży :) i milion klatek wytrzaskanych.
Są Upośledzeni... tak to widzę.
Ale to się da naprawić.
Systematycznie dając im odtrutkę...
Może się odczepisz od tych co nie umieją ustawić ekspozycji i trzaskają tysiące klatek? Co ci do tego? Nie możesz spać od trzasku ich migawki ? Dlaczego wszystkich tak bardzo obchodzi co robią inni?
I do tego - z tych własnych zupełnie subiektywnych odczuć próbują formułować jakieś uogólnienia dotyczące wszystkich..
To nie fanatyzm kiedy przedmiot staje się podmiotem - to głupota. Zwłaszcza czyjś przedmiot.
pozdr
Łukasz Sulka
Uzycie zegarka w ciemni tez w sumie moze byc be. W koncu mozna na czuja moczyc klisze czy papierki. Malo tego, w koncu mozna tez... 121, 122, 123... ;)
Wiec, gdzie jest granica absurdu w swietej wojence? :)
Meritum tej dyskusji to trochę tak, jakby powiedzieć, że tylko proza spisana ręką na papierze ma wartość. Ta na pisana maszynie to podróbka, ale jeszcze ujdzie, ale już ta w wordzie pisana - to bazgranie analfabetów poprawianych przez autokorekty bezdusznej cyfry. Zero wartości i sensu...
Pisanie kontrowersyjne i prowokacyjne jest potrzebne. Tak czytelnikom którzy nie mają jeszcze wyrobionej opinii, czy nawet istnienia problemu, jak i autorowi aby blog był poczytny.
Wszystko to sprawia, że czasem mozna go czytać z piwem i czipsami, bo to świetna rozrywka, za co iczkowi dziękuję.
pozdrowienia,
Kacper
PS
Jest jednak cienka granica, po której można wpaść w sidła dżihadu. Świętej wojny, w które już nie ma argumentów :-) Tą granicę przekroczył Guma i jego bardzo poczytny blog umarł. Został zamęczony obsesją autora na śmierć. I nawet nie zauważył, że został opuszczony przez czytelników.
Rzecz o wąchaniu, (wyznawcy dorzucają jeszcze lizanie błony), blokowaniu programów graficznych i nazywaniu ludzi pstrykających cyfrą "upośledzonymi" to jak zwykle podpucha, prowokacja, rozmyślne działanie specjalisty od marketingu, który dba o poczytność swojego blogu, o czym niektórzy doskonale wiedzą (ciekawe uwagi Kacpra) :)
Piotrze, jako osoba postronna lubię te Twoje prowokacje, ale mam świadomość, że niektórzy ludzie zajmujący się w taki czy inny sposób fotografią mogą poczuć się ździebko urażeni...
pozdrowienia
Mariusz J.