Jestem sobie...
No i proszę, na wstępie wszyscy łapiemy się pod boczki i nucimy na znaną melodię:
... Jestem sobie przedszkolaczek
Nie grymaszę i nie płaczę
Na werbelku marsza gram
Ram pam pam, ram pam pam...
...a teraz dwa ostatnie wersy zamieniamy na poniższe i ponownie:
...Za swe zdjęcia płacę sam
Ram pam pam, ram pam pam...
Do czego piję..?
Otóż, Ci z Was, którzy nie mają dzieci w przedszkolu nie doznali cudownych olśnień w czasie tego jakże ważnego czasu dla dziecka.
Wśród nich są też olśnienia fotograficzne.
Nie wiem czy wiecie, ale w przedszkolach robi się zdjęcia na tzw. partyzanta.
Dzień jak co dzień. Spacer, przebieranie się w szatni, buziak na papa, zamknięcie drzwi, a przy wyjściu łapie mnie znienacka pani recepcjonistka.
- Mam dla Pana zdjęcia.
- ?
- No zdjęcia Młodego.
- ?
- No był fotograf i są odbitki.
Patrzę na przygotowana teczkę z imieniem Młodego i zaglądam. A tam trzy odbitki. Jedna A4, dwie 10x15.
Portret ciasny (cięty po szyi) i sylwetka.
- Przepraszam, ale nikt nas nie informował , że będzie fotograf w przedszkolu...?
- A bo on przychodzi bez uprzedzenia i nie informujemy rodziców.
Zapewne dlatego młody ma na sobie rajtuzy z wytarciami na kolanach, starą roboczą bluzę do zabawy plasteliną i włosy posklejane ową masą plastyczną.
Co to znaczy, że nie uprzedzają?
Akurat nie ubrałbym Młodego w mundurek, ale skoro już coś robimy, to co za problem dać znać i może jakaś matka przebierze córkę w suknię ślubną :) Ale uprzedzić warto...
O tyle to dziwne, że podpisując umowę z przedszkolem musiałem wyrazić osobną zgodę na wykorzystywanie wizerunku mojego dziecka na stronach www przedszkola przy okazji publikacji fotek z imprez i wydarzeń. A tymczasem, na fotografa co pstryka dzieci nie muszę wyrażać zgody... ciekawe?
Ale nic, do zdjęć wracam i widzę obrazki wciśnięte w jakieś masakryczne ramki z PS, aż mi się płakać chce jak widzę taką popelinę...
A wszystko za jedyne... 26zł!
Trzy odbitki, których koszt w labie wynosi 2,30zł.
Niezła przebitka.
Wielokrotnie narzekałem tutaj na to, że fotografia jest niedoceniana i że nie płacimy za nią tyle ile powinniśmy. Że należy się cenić, że trzeba płacić za czyjąś pracę.
Tym razem staje po drugiej stronie barykady i...?!
No właśnie i mi się nóż w kieszeni otwiera jak ktoś proponuje mi coś takiego i chce zarobić na moim dzieciaku, który zapewne będzie chciał mieć fotki, bo Inny ma :)
I to wszystko totalna partyzantka, bo ja nie muszę kupować tych odbitek. Ci "fotografowie" robią to na swój koszt (minimalny) i oddają dla skuszenia ludzi te dzieła sztuki:)
Normalnie czuję się osaczony i gwałcony....
I w dodatku kosztem Młodego.
Wygląda masakrycznie na tych fotach w tych jesiennych liściach, rodem z clipartów Corela....
Jezus...
A więc...
... Jestem sobie tata młody
Nie mam kasy ni urody
Fotki syna zrobię sam
Ram pam pam, ram pam pam...
Komentarze
A co do szkolnych fotografów to w liceum też mieliśmy zdjęcia z zaskoczenia. Po prostu przychodził ktoś i zabierał całą klasę pod portret patronki.
Pozdrawiam
Mateusz
My kiedys musielismy kupic czarno-biale zdjecia z zabawy gwiazdkowej, gdzie zamiast ramki z z ozdob choinkowych i Mikolajow, zostala uzyta owalna winieta i czarna ramka w takim ksztalcie. Zdjecie wyglada jakby operatorowi PS przez pomylke wlaczyla sie akcja "zdjecia nagrobkowe". Brrrr...
Innym razem syn byl akurat chory, dzieki czemu ominal nas inny nalot fotografa, ktory dla odmiany byl przygotowany na wszystko i przywiozl wlasne stroje. Na zdjeciach, koledzy mojego syna byli przebrani za hiphopowcow ze zlotymi lancuchami, a kolezanki za pink dziunie w blond perukach. Do tego pan fotograf najwyrazniej instruowal dzieci jakie pozy maja przybierac. MA SA KRA.
Sezon na kalendarze w rozkwicie, wiec pewnie moge sie spodziewac kolejnej niespodziawnej wizyty pana fotografa.
Kiedyś robiłem zdjęcia w przedszkolach i zrezygnowalem, bo aby zrobić zdjęcia np z baliku musiałem mieć zgodę WSZYSTKICH rodziców dzieci biorących udzial w zabawie.
Takie robienie zdjęć "na tajniaka" niestety może kosztować przedszkole grubą kasę.
Fotografować można do woli każdego, zgody udziela się na publikację! Zdjęcie nie opublikowane w świetle prawa nie istnieje.
Ktoś cię mocno oszukał, takie zgody w przedszkolach to raczej sprawa zwyczajowa, nie prawna a jak już - nie mająca nic wspólnego z prawem do wizerunku.
Przedszkole to nie jest miejsce publiczne i fotografować tam dzieci NIE WOLNO!
Po prostu jest to instytucja zamknięta i tam nawet wchodzić nie wolno osobom postronnym... więc nie ma tutaj zastosowanie prawa o publikacji, bo tego to już w ogóle robić nie wolno...
To tak jakbym wszedł do jakiejś firmy i cykał pracowników przy biurkach i mówił, że nie będę tego publikował :)
Poza tym, nie chodzi mi o pozwanie przedszkola, bo ja akurat mam bardzo liberalne podejście do publikowania zdjęć robionych w takich miejscach. Mnie to nie przeszkadza.
Mnie przeszkadza to, że robione jest to na wariata, przez wariatów i z celem szukania wariatów :)
Trzy razy W!
I ja za to płacę czesne... i to NIE MAŁE!
W pewnym momencie się zbuntowałam i pogadałam z panią Dyrektor - i.. ona przyznała mi rację. Od tamtej porty zawsze przed pojawieniem się fotografa w przedszkolu wisiała kartką z informacją i pytaniem, czy może ktoś sobie nie życzy, żeby jego dziecko było fotografowane.
Te zdjęcia to rzeczywiście koszmarki przeważnie. Najgorsi byli właśnie tacy "partyzanci" co to nie wiadomo kiedy robili zdjęcia - w kapokach w łódeczce na tle jakiegoś uroczego wzgórza, czy coś :))
Ja mam małą kolekcję zdjęć z przedszkola moich dzieci... oglądam je i się śmieję :)
Z drugiej strony praca takiego fotografa przedszkolnego łatwa nie jest - to "taśma"... ale raz w naszej pewnie z 7-letniej karierze przedszkolnej (od pierwszego do ostatniego dziecka) trafiły się dość ładne zdjęcia.
:)
jeszcze fajniejszą produkcję otrzymasz zapewne na zakończenie edukacji przedszkolnej - i wtedy głupio będzie nie kupić, bo to przecież pamiątka jedyna w swym rodzaju ;)
Nikt nie pisze o tym do czego się odnosisz..::)
A co do krytykowania, to mój syn sam dzisiaj powiedział, ze nie chce tego zdjęcia, bo mu się nie podobają listki..:) Tak wiec masz odpowiedz - dziecko jest widać inteligentniejsze niż przypuszczasz... :)
Życzę Ci takiego szkraba! :)
Moja krew - synu zaimponowałeś mi dziś ta odmową kupna tego chłamu! :)
Ten temat przy obecnej wrażliwości społecznej ma dwa oblicza. Z jednej strony wszyscy wiemy, że zdecydowanie i ostro trzeba chronić dziecko przed jego fotografowaniem, co śmierdzi podejrzanym i niecnym wykorzystaniem w jakichś ciemnych sprawach... a z drugiej strony wiemy, że robienie zdjęć to nic złego bo przecież w naszym przedszkolu nic złego stać się nie może.
Prawda jest taka, że nieuchronnie dryfujemy w stronę amerykańską, gdzie żarty się skończyły dawno temu.
Mozna wylać dziecko z kąpielą, bo nagle się okaże że nasza pociecha nie istnieje na żadnych zdjęciach. Pytanie - czy szczelna ochrona, która powoduje że dziecko nie istnieje na żadnych zdjęciach jest dobrą ceną ochrony jego wizerunku.
To trochę tak, jak robienie zdjęć na wakacjach, gdy ktoś ucieka od obiektywu, a potem, w domu słyszymy "dlaczego mnie nie ma na zdjęciach"
26zł za to wszystko - czy to dużo? To chyba grube zaniżanie rynku, patrząc na warunki co poniektórych co tu się przyznają do ceny jednego portretu :-)))
pozdrowienia z etapu
"a to, a co to jest to?"
Kacper
W tym wypadku jednak sporo, bo 26 x 30.. x ilość grup..itd..itp. Rozumiem irytację iczka, ale niestety: dzieci generalnie lubią chipsy, a marketing o tym wie. Nie ma o co kruszyć kopii? Kruszmy kopie, ale dbajmy o oryginały!
Tomek Pawłowski
Ja w szostej klasie podstawowki sprzeciwilem sie robieniu zdjec nie tylko mnie, ale calej klasie po cenach zaporowych. I jednoczesnie zaproponowalem (zapewne po namowach mojego szanownego Taty), ze sam zrobie te zdjecia, po kosztach. Pamietam, ze moj Tato pozyczyl mi na ta okazje swojego zenita TTL (w porownaniu z czajka 2 to bylo cos!), a od kogos innego pozyczylem siermiezny statyw.
Coz, pewnie wartosc artystyczna zdjec nie odbiegala statystycznie znaczaco od tych robionych przez Forografa, ale za to jaka zabawa!
Robic zdjecie swojej klasie w podstawowce - bezcenne!
Pozdrawiam!
macias
Nie wylewajmy dzieci z kąpielą, fotografujmy je do upadłego, żeby wiedziały że kiedyś w ogóle istniały :)
"mamo kura się na mnie patrzy"