Wanna z masażem...
Znacie świetnie ten dowcip, a może powiedzonko: "krawaty wiąże, usuwa ciąże". Jest wersja bardziej ordynarna, ale zapewne zaglądają tu same wysublimowane uszy więc nie przytoczę...:)
Kiedy pytam znajomego, co ma jego nowy 5dmkII, niezmiennie mi odpowiada: - Spytaj czego nie ma! :)
Coś w tym jest. Dowcipy o wodotryskach i wannie z masażem wbudowanym w aparat fotograficzny wyniesione został na wyższy poziom realizmu. W sumie stają się coraz bardziej realne.
Oto czytam, że Nikon wprowadza na rynek pierwszy aparat z... rzutnikiem.
Czytam ja ci tą informację obracając w dłoni komórkę, która ma tyle pikseli co pierwszy cyfrak kupiony żonie. Wówczas też myślałem, że nic mnie już nie zaskoczy.
Projektor jest oczywiście nieodzowny każdemu fotografowi, tak samo jak 21mln pikseli i 16 trybów modyfikacji zdjęć jeszcze w aparacie.
A ja wracam myślami do czasów, gdy w Stodole podsłuchałem rozmowy dwóch starszych jegomościów, którzy stanowili swoisty koloryt tego miejsca. Handlowali na parterze, po lewej. Zresztą to miejsce miało wiele takich smaczków.
- Widziałeś jak koleś zrobił zdjęcie łąki i przewalił niebo!
- Pajac! Wiadomo, że do fotografii plenerowej trzeba mieć filtr połówkowy albo kilka...
Do Gdańska wracałem z zakupionym całym pudełkiem połówek. No bo skoro potrzebne to jest do fotografii plenerowej, to ja to muszę mieć.
To był mój wodotrysk w sumie.. :)
Korzystać z tego nauczyłem się może rok później...:)
Jak widać więc każda epoka ma swoją wannę z masażem i 16 programów tematycznych.
Czy jest jednak jakakolwiek granica rozsądku u konsumenta zainteresowanego fotografią?
Nie ma.
Niestety.
Przypomina mi się "Regulamin Firmy Portretowej S.I. Witkiewicz"... to było podejście. Po co zostawiać margines dla ludzi, którzy się nie znają.
Pomóżmy im. Nie pozostawiajmy im prawa wyboru, bo wybiorą źle...
Wybiorą wannę z masażem i 16 programów, zamiast dobrego zdjęcia, dobrego aparatu.
Sam wprowadzam taki regulamin... :)
Komentarze
o! nawet teraz, kiedy to piszę czuję jak mnie lewa nera ciągnie... ale przyjdzie ta chwila, że wysikam ten uporczywie upominający się o narodziny kamień.
pozbędę się balastu i złudzeń.
a co!
"aparaty po dziadku BCM" :)
pozdrowienia,
Kacper
PS
Ach ten Twoj cyber foto lament do analoga :-)
czasem sam się dziwie że nie widzisz że król jest nagi...
A poza tym ten wpis to nie jest akurat żaden przytyk do cyfry czy analoga.
Ot po prostu kontestuje robienie ze mnie barana na każdym kroku i barana ze wszystkich :)
Jednocześnie uważam, ze wiem lepiej co robię w swoim fachu od klienta :)
Na tym polega rzemiosło :)
Trzeba być piekielnie pewnym siebie na takie czyny, o co w naszych czasach ciężko mi się zdaje. Znam sporo osób które potrafią w tym co robią dawać całego siebie bez cienia "blagi" i oszustwa w stosunku do klienta. Cóż jednak z tego, kiedy w życiu są jacy są i można ich strzyc pod włos do woli. I klienci to robią, będąc święcie przekonanymi że za tych marne parę groszy wszystko im się należy:-/
Pozdrawiam
Słuszne uwagi.
Oczywiście często idzie to w parze z klepaniem biedy, bo komercja wymaga najczęściej puszczania się za każde grosze w sumie, ale cóż... cały czas dokonujemy wyborów..:)
Dobrym przykładem tego, że można mieć w dupie klienta, robić swoje i nie przejmować się zakusami na kopiowanie swoich zdjęć jest Erwin Olaf i jego strona www.
On tam zamieszcza zdjęcia w takiej rozdzielczości, że spokojnie możesz książke z nich wydrukować.
Nie oznacza ich, nie blokuje.
On zna swoją wartośc i ma w d... czy ktoś powiesi sobie jego fote nad łóżkiem.
Inny poziom ma...:)
Chciałem napisać, że nie musi poddawać się wymysłom klientów, najczęściej laików w temacie.
Samochód.
Ja mam Mitsubishi Lancer kombi. Deska rozdzielcza to sam plastik, z dodatkiem jakiegoś skaju. Trzy pokrętła i tyleż samo przycisków (nie licząc radia). Cieszy mnie to, to minimum.
To nie to samo co BMW serii 5 mojego kolegi. Przyciski, pokrętła regulacji wszystkiego co może być regulowane, światełka, i inne wypasy. Ludzie lecą na te, ekstrasy i wydają swoje pieniądze, czy to jest fotografia czy inna dziedzina samozadowalania się.
Już żygać mi się chce na to wszystko. EOS7d? komu to potrzbne, Projektor? - nawet moja żona stwierdziła, że kiszka. Mam EOSa 350D - sprzedaję go i kupuję 500c/m lub inny średni format. Nawet powiem ci Piotr, że sadziłem się na Twojego Graflexa, te pare tygodni temu ale niestety nie było funduszy.
Pozdrawiam wszystkich fotografów.
J