Miękus.... wymiękłem
No był.
Przyjechał do Sopot.
Rozstawił tło, podłączył lapa i pokazał prezentację krasząc ją swoim głosem.
Zacznę od końca.
Najbardziej podobała mi się czcionka użyta w prezentacji i kolory: błękit i czerwień. Mały tekst na czarnym tle - wypas.
Potem było już moim zdaniem trochę gorzej.
Apeluje do organizatorów, aby zmienili formułę tych spotkań, bo chyba nie ma nic bardziej deprymującego dla prelegenta jak w połowie wykładu, barman włącza młynek do kawy, który skutecznie zagłusza wszystko, a ciągły ruch za barem po prostu jest żenujący...
Tego typu spotkania należy organizować na Uniwerku na jakiejś małej sali, auli - toż do cholery w Sopocie akurat jest pełno miejsc, w których można się skupić na tym co mówi gość.
No i dodatkowo, po zakończeniu można podyskutować - nie cierpię spotkań w formule: przyjechałem, podłączyłem, powiedziałem, wyłączyłem.
Meritum...
Miękus ma wiedzę.
Miękus ma przygotowanie fotograficzne.
Miękus ma doświadczenie.
Czego nie ma...?
Nie ma wyczucia...
Nie można robić wykładu trwającego 1h 40min w knajpie...
Nie można zagadywać przez 15 minut banalnych spraw, którym należy poświęcić 2 minuty.
Należy definiować konkluzje, jasno sprawnie, czytelnie dla odbiorcy.
Należy konsekwentnie przeprowadzać wywód, który MUSI zmierzać ku czemuś, do czegoś.
Tego mi zabrakło. Masa słów, potok dygresji (niektóre po prostu monstrualne), a to wszystko w tym niemiłym moim zdaniem otoczeniu baru. Wątki się nie splatały, nie mogłem uchwycić nitki, która jest podstawą dobrego wykładu. Wszystko się rozmyło w czasie i przestrzeni.
Czy czegoś się dowiedziałem..?
Tak, zawsze warto... ale więcej osób skorzysta jeśli formuła spotkań będzie czytelniejsza. JA nie wiem jaki sens mają takie akurat pogadanki...
Liczyłem na naprawdę wojnę między uczestnikami, a prowadzącym , bo temat wymarzony do bluzgów i wojenek...
A tak... po ostatnim słowie ludzie wyparowali.
Szkoda.
PS
Temat spotkania "Czym różni się fakt od prawdy".
Komentarze
pozdrawiam
PAwełK
Podejście filozoficzne dość. Przykłady zaczęły się banalnie od znanych fotek reporterskich poprawianych w PS: słynne 4 rakiety, słynny dym itp, itd...
Potem trochę o tym, ze kłamać nie musi sama fotografia poprzez obróbkę w PS, ale również kontekst, czyli podpis pod zjecie. I tu znowu przykłady.
Potem mnóstwo historii fotografii...
Potem na końcu coś już zupełnie dojechanego i naciąganego o tym, czy fotografia sama w sobie nie mówi nic,. ale mając tło możemy zwykłej focie dopisać jakieś znaczenie..
Itp...
No trudno streścić wykład 1,5h :)
Ale widzę ze mis sie udało...:)
A poważnie, to jestem coraz większym przeciwnikiem robienia takich spotkań w barach. Ta maniera "zbliżania" ludzi i niby neutralnego miejsca jest mi obca... :) przy zachowaniu pełnej swobody jakoś się nie sprawdza u mnie.
Tak naprawde wszystko zależy od prelegenta - można siedzieć na auli i umierać z nudów podczas wykładów - ale zdarzają się i tacy wykładowcy, którzy "porywają" swoją mową. Pan Miękus do takich niestety nie należy. Wykład może i ciekawy - ale za długi ( bolała mnie szyja od skręcania w lewą stronę). Nie dziwię się, że ludzie uciekli zaraz "po" skoro Pan Krzysztof nie dał szansy na zadawanie pytań...
Tak czy owak - trzymam kciuki za kolejne spotkania :)
pozdrawiam AndrzejB
Zabawne, bo w tym tygodniu dostalam propozycje poprowadzenia podobnego "wykladu" przez te sama szkole :D
choc na pewno to mile wyroznienie to zupelnie nie widze sie w tej roli, wole cichutko robic zdjecia.
No i nie dam Ci szansy obsmarowania mnie pozniej na swoim blogu haha :)
pozdrawiam cieplo
Aneta K.
Moglas chociaz to obsmarowanie w cudzyslow wlozyc :)