Nie wiem jakim formatem musiałbym robić te zdjęcia aby pomieścić opowieść życia jaką "poczęstował" mnie ten człowiek. Chłopiec grający na "Blaszanym Bębenku" najlepiej oddaje losy "wyzwalanego" przez Rosjan w Gdańsku znajomego Guntera Grassa, kolegi z podwórka. Krzyk, strach, terror, wywózki. 45 minut opowieści wypływało jak wodospad. Słuchałem, naciskałem, kadrowałem, wstawałem, siadałem, przytakiwałem, pytałem. Czy 8x10 cala lepiej pomieściłoby to, co tkwi w tym panu? Wrzeszcz, ul. Wybickiego, kwiecień 2008